Małopolska policja poinformowała o nietypowej próbie wręczenia łapówki jej funkcjonariuszom. Oczywiście, funkcjonariusze łapówki nie wzięli, a "wręczenie" to w tym przypadku zupełnie nieodpowiednie określenie. Co się dokładnie wydarzyło? Według relacji policjantów z myślenickiej drogówki kobieta jadąca autem marki Suzuki przekroczyła dozwoloną prędkość o 24 km/h, za co została przez policjantów zatrzymana. Sytuacja, jakich na polskich drogach tysiące!
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoWrzuciła policjantom pieniądze do auta
Tyle że 54-latka, zamiast pozostać w aucie, zgodnie z zasadami obowiązującymi podczas kontroli drogowych, wysiadła z samochodu, podeszła do radiowozu, stwierdziła, że się śpieszy do domu i przez uchyloną szybę policyjnego auta wrzuciła 200 zł. Efekt był odwrotny od zamierzonego, a pośpiech nie popłaca! Funkcjonariusze zatrzymali śpieszącą się kierowczynię i zawieźli na komendę. Usłyszała zarzut popełnienia przestępstwa próby wręczenia korzyści majątkowej. A za to grozi już znacznie poważniejsza kara niż za przekroczenie prędkości.
Kto udziela lub obiecuje udzielić korzyści majątkowej lub osobistej osobie pełniącej funkcję publiczną w związku z pełnieniem tej funkcji, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Jeżeli sprawca czynu działa, aby skłonić osobę pełniącą funkcję publiczną do naruszenia przepisów prawa lub udziela albo obiecuje udzielić takiej osobie korzyści majątkowej lub osobistej za naruszenie przepisów prawa, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
Kierowcy starszej daty pamiętają zapewne czasy, kiedy w podobnych sytuacjach funkcjonariusz pytał retorycznie: "panie kierowco, i co ja mam z panem zrobić?". Domyślnemu kierującemu dziwnym trafem w dokumentach przekazywanych do kontroli potrafił się wtedy zaplątać banknot lub dwa. Tyle że nawet w tamtych, słusznie minionych czasach, kierowca rzucający w funkcjonariuszy pieniędzmi raczej nie mógł liczyć na pobłażliwość. A w czasach, kiedy każdy musi liczyć się z tym, że wszystko, co robi, może zostać nagrane i upublicznione, wszelkie próby wręczania czy nawet sugerowania łapówek to proszenie się o zarzuty karne!
No ale może zdolnemu adwokatowi uda się przekonać sąd, że to wcale nie było usiłowanie wręczenia łapówki, tylko próba szybkiego opłacenia mandatu, z rabatem za natychmiastową płatność gotówką.
Z informacji przekazanych przez policję wynika, że wprawdzie funkcjonariusze łapówki nie przyjęli, za to kierująca w końcu przyjęła mandant karny za przekroczenie prędkości – 300 złotych i 5 punktów karnych.