Egzamin na prawo jazdy dla wielu potencjalnych kierowców jest mocno stresujący. Część kursantów już kilka dni wcześniej psychicznie nastawia się do tego, co ich czeka, inni z kolei niemal do momentu egzaminu zachowują stoicki spokój i nawet dzień przed testem lub jazdą egzaminacyjną nie widzą powodów do wprowadzania zmian w swoim codziennym funkcjonowaniu.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Przyszedł na egzamin. Egzaminatorka nie wpuściła go do auta

Najwyraźniej tym drugim typem człowieka jest 31-latek, który w piątek (1 września) stawił się na egzamin w Pomorskim Ośrodku Ruchu Drogowego w Chojnicach. Zanim jednak rozpoczął jazdę egzaminacyjną, zetknął się z egzaminatorką, która uznała, że stan mężczyzny nie do końca odpowiada temu, który jest wymagany w przypadku kierowców. Aby potwierdzić lub rozwiać swoje obawy, na miejsce zostali wezwani chojniccy policjanci.

Już po przyjeździe do Ośrodka Ruchu Drogowego funkcjonariusze poddali kursanta badaniu na obecność alkoholu w wydychanym powietrzu. Uzyskany wynik potwierdził obiekcje egzaminatorki — mężczyzna miał niemal pół promila alkoholu. W rozmowie z policjantami wyjaśnił, że poprzedniego dnia wypił kilka butelek piwa i rano wydawało mu się, że jest trzeźwy i że może stawić się na egzamin.

Stan po użyciu alkoholu czy już stan nietrzeźwości?

Warto przypomnieć, że prowadzenie pojazdu po pijanemu jest jednym z najsurowiej karanych przestępstw popełnianych przez kierowców. Polskie rozróżnia dwa, a właściwie trzy przypadki.

Pierwszy, to stan trzeźwości, który oczywiście nie wiąże się z żadnymi konsekwencjami prawnymi. Drugi, tj. stan po użyciu alkoholu, ma miejsce, gdy jego zawartość we krwi wynosi 0,2-0,5 promila lub spożycie prowadzi do stężenia alkoholu we krwi na tym poziomie. Wtedy mówimy o wykroczeniu zagrożonym karą aresztu (od 5 do 30 dni) oraz grzywny (do 5 tys. zł).

Trzecim, najpoważniejszym przypadkiem jest przekroczenie granicy 0,5 promila, bo to już jest przestępstwo, za które sąd wymierza karę na podstawie kodeksu karnego.