Pojedynek niewidomego Bartka Lenartha - 24-letniego studenta Uniwersytetu Śląskiego, który stanął w szranki z najlepszym polskim kierowcą rajdowym minionego sezonu, Kajetanem Kajetanowiczem wzbudził zrozumiałe zainteresowanie mediów i kibiców.
Bartek Lenarth całkowicie stracił wzrok w 3 roku życia. Od tego czasu samochody stały się jego pasją.
Jazdy samochodem nauczył go ojciec - najpierw pozwalał wrzucić bieg, wcisnąć gaz czy hamulec. Gdy Bartek podrósł, jechali na leśne drogi i tata sadzał go za kierownicą. Potem Bartek kupił sobie malucha – potrafił go złożyć i rozłożyć, wymienić gaźnik, silnik, amortyzatory. Kilka lat później rozpoczął przygodę z wyścigami samochodowymi.
Dwa lata temu Bartek trafił do fundacji „Bractwo Rajdowe”, która ma na celu promocję utworzenia w 2009 roku Samochodowego Pucharu Osób Niepełnosprawnych.
Podczas pojedynku pilotem niewidomego Bartka Lenartha był dawny kierowca wyścigowy, kierowca i pilot rajdowy, oraz współzałożyciel "Bractwa Rajdowego" Fundacji, Paweł Ciurzyński. Ciurzyński ściga się od 17. roku życia. Jako pilot rajdowy zdobył Wicemistrzostwo Polski.
Obydwaj kierowcy "dosiedli" najnowszych modeli Mitsubishi Lancer Sportback z benzynowym silnikiem 1.8l. o mocy 143KM, co ze względu na dynamikę tych samochodów dodatkowo zwiększało emocje towarzyszące pojedynkowi.
Kajetan Kajetanowicz w czasie tej rywalizacji miał całkowicie zaklejoną szybkę w swoim kasku.
W prawym fotelu tegorocznego rajdowego v-ce Mistrza Polski, zasiadł jego obecny partner z załogi i były rajdowy Mistrz Europy, Maciej Wisławski.
Na skróconej trasie kultowego odcinka specjalnego usytuowanego na autodromie Bemowo, lepsza o 3 sekundy okazała się załoga Kajetan Kajetanowicz i Maciej Wisławski.
Jednak popularny „Kajto” zaraz po mecie długo patrzył z podziwem na rywala. Wiślak zaś powiedział krótko:
- Choć czas w tym pojedynku nie miał żadnego znaczenia, to te 3 sekundy są niczym w porównaniu z minutami o jakie rywale przegrywali z Kajetanowiczem podczas tegorocznych rajdowych Mistrzostw Polski.
Następnie Maciej Wisławski pogratulował Bartkowi zwycięstwa.
A Bartek z wrodzonym poczuciem humoru podszedł do "swojego" Lancera i stwierdził:
- Tak wspaniałym autem nigdy jeszcze nie jechałem. Auto ma jednak jedną, jedyną wadę. Strasznie w nim ciemno...