Hołowczyc mimo niepowodzenia na poprzednim etapie, kiedy stracił blisko półtorej godziny z powodu awarii hydraulicznego podnośnika, ruszył dziś ostro do walki. Na wszystkich pomiarach czasu był siódmy lub ósmy. Gdy inni rywale mieli mnóstwo problemów, kierowca ORLEN Team był bezbłędny.

Kierowca ORLEN Team zajął dziś szóste miejsce i w klasyfikacji generalnej awansował z 13. na 7. pozycję. Hołek tym samym został liderem klasyfikacji T11, czyli samochodów napędzanych silnikiem benzynowym.

Zwycięzca etapu Nasser Al-Attiyah ominął punkt kontroli przejazdu nie mogąc przejechać przez wydmy. Kierowca z Kataru został tym samym wykluczony z rajdu. W Dakarze nie jedzie już również fabryczny kierowca Mitsubishi - Luc Alphand, gdyż jego pilot Gilles Picard zasłabł podczas wykopywania samochodu z wydmy.

Samochodowy ORLEN Team drugą część szostego odcinka sepcjalnego przejechała szybciej od Nassera al-Attiyaha! - Dobrze nam się jechało na wydmach, bo spuściliśmy trochę powietrze. Po zjechaniu z wydm, dopompowaliśmy koła i byliśmy bardzo szybcy. Cieszymy się, że awansowaliśmy w klasyfikacji generalnej. To był bardzo trudny odcinek, ale my na szczęście przejechaliśmy go na czysto.

Kiedy wczoraj jechaliśmy po wydmach w tę stronę, nie było wesoło, ale teraz było dużo gorzej. Organizator puścił nam inną trasę. W kilku miejscach były też skały i miejsca nieprzejezdne. Trzeba było w ułamku sekundy podejmować decyzję. Poszło nam bardzo dobrze. Jean-Marc świetnie nawigował, a ja nie zrobiłem żadnego błędu. To był czysty przejazd. Nawet Sainz się zakopał, to świadczy o dużej trudności tego etapu. Oby tak dalej! Mamy szansę dowieźć to miejsce do mety, pod warunkiem, że nie będziemy mieć żadnych przygód technicznych - powiedział na mecie Krzysztof Hołowczyc.