Loprais Tatra Team wieczorem 29. grudnia dotarł do hotelu Aspen Towers, gdzie na powitanie próbowano tradycyjne argentyńskie steki. Kolejny dzień pobytu w Argentynie przebiegał pod znakiem dopełniania formalności oraz ostatnich przygotowań technicznych. Wszystkie pojazdy zgrupowano w centrum wystawowym La Rural, gdzie wielkie billboardy informują o tym, ze Dakar dotarł do Argentyny.

Prezentacja pojazdów nie odbyła się na molo w argentyńskiej metropolii, ale aż 140 kilometrów od centrum w mieście Lima, na brzegu rzeki Parana. Czeski zespół wysłał tym razem swój minimalny skład w każdym aucie, a byli to: Aleš, Milan i Leo Lopraisowie wraz Milanem Holáněm.

"Oczywiście, że miałem jakieś obawy o naszą Tatrę, ale wszystko wskazuje na to, że do Argentyny dotarła bez najmniejszych problemów. Jutro jeszcze wszystko dokładnie sprawdzimy i rozpoczniemy przygotowania do startu.” - powiedział Aleš Loprais. "W odróżnieniu od innych, nasze auto nie miało problemu z akumulatorami i można było je uruchomić już za pierwszym razem. Ktoś także buszował w kabinie, bo porozklejał dźwignie, które wcześniej zabezpieczyliśmy i dodatkowo napisaliśmy, by tego nie ruszać!”.

Jednak pierwsze wrażenie nie było aż takie przyjemne?

Wyglądało na to, że zupełnie padło nam zawieszenie pneumatyczne. Wszystkie zbiorniki były puste i auto wyglądało co najmniej dziwacznie. Jak to powiedział Hans Stancey: „Tatra przypominała w tym momencie kulawego konia”. Wszystko jednak szybko powróciło do normy, bo zbiorniki zostały szybko napełnione.

Smutniej wyglądały Kamazy, których koła były bez powietrza.

Aktualnie wszystkie pojazdy stoją na placu przed Hotelem Towers. Dzisiaj będziemy przeładowywać bagaże oraz smarować niektóre elementy w ciężarówce Aleša. W Nowy Rok odbędzie się badanie techniczne i auta uczestniczące w rajdzie trafią do parc ferme.

Natomiast 2. stycznia 2009 roku odbędzie się uroczyste rozpoczęcie rajdu, a 3. stycznia już prawdziwa rywalizacja.

Autor: Jiří Vintr z Buenos Aires