Jak się okazało 6. etap okazał się najtrudniejszym w Rajdzie Dakar 2011 i wielu uczestników nie dotarło do biwaku. Z tego względu organizatorzy postanowili znacznie skrócić niedzielny odcinek specjalny (7.etap), który będzie miał długość 272,68 km, zamiast planowanych 631 km dla motocykli i quadów oraz 611 km dla samochodów i ciężarówek.

Członkowie Orlen Teamu odpoczywali w sobotę w hotelu.

– Nie będę robił kompletnie nic. Dzisiaj zjem zapewne pyszny stek i będę się delektował dniem przerwy – mówił Krzysztof Hołowczyc na mecie odcinka.

– Będę odpoczywał, to jest konieczne, żeby zregenerować siły. Przejechaliśmy już sześć etapów i nasze ciała są naprawdę zmęczone – dodał Jacek Czachor.

– Odpoczynek przyda się nie tylko naszemu, ciału ale i psychice, która pracuje na najwyższych obrotach podczas pokonywania trudnych tras. Ostatnie dwa dni mocno dały nam w kość. Musimy teraz podładować akumulatory, by od niedzieli stanąć do walki na kolejnych siedmiu etapach – mówił Marek Dąbrowski.

Najbardziej zmęczeni są dwaj bohaterowie z ciężarówki MAN, ale Grzegorz Baran i Rafał Marton zamiast odpoczywać musieli sprawdzić stan techniczny swojego auta i pousuwać usterki.