Po bardzo pewnej jeździe na piaszczystym odcinku specjalnym, startującym i kończącym się w Bahariji, Jakub zajął czwarte miejsce i awansował na trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej.

Jacek Czachor na mecie zameldował się z dziewiątym czasem i zajmuje dziesiątą pozycję w klasyfikacji.

Liderem dzisiejszego etapu okazał się holenderski kierowca fabryczny KTM, Frans Verhoeven, który zredukował swoją stratę do lidera rajdu Davida Casteu do 3,16 minut. Trzeci na mecie pojawił się Matteo Graziani, który obecnie zajmuje czwartą pozycję, zaraz za Jakubem Przygońskim.

- Przez prawie połowę dzisiejszego etapu miałem problemy z roadbookiem. Popsuła mi się mapka wytaczająca trasę. Musiałem dogonić zawodnika jadącego przede mną i jechałem za nim prawie 200 km. Nie mogłem go wyprzedzić i ścigać się swoim tempem. Dopiero, gdy dotarłem do punktu tankowania naprawiłem mapę, wreszcie mogłem dodać gazu i zacząć wyprzedzać. Rajd jest bardzo szybki. Czasem jadę 160 km/h. Przy tej prędkości na trasie robią się gwałtownie fale z piasku. Wyboje sprawiają, żebije zawieszenie, a takie sytuacje zazwyczaj kończą się wywrotką. Na szczęście udało mi się dotychczas zwalniać w odpowiednim momencie i uniknąłem przykrych niespodzianek – powiedział Jakub Przygoński.

Awansował dzisiaj również Jacek Czachor. Doświadczony zawodnik Orlen Team i Automobilklubu Polski przejechał etap bez problemów nawigacyjnych, co pozwoliło mu przesunąć się aż o 11 pozycji wyżej w klasyfikacji generalnej.

- Do pierwszego tankowania jechałem bardzo szybko. Później na trasie pojawiło się dużo prostych, biegnących przez kopny piach - tam mój motocykl tracił moc. Jechałem więc na miarą maksymalnych możliwości mojego motocykla. Zawodnicy w mojej klasie popełnili sporo błędów. Na trasie odcinka doszło również do groźnego wypadku. Jeden z zawodników urwał koło – powiedział Jacek Czachor na mecie etapu.

Inny kierowca Automobilklubu Polski i Orlen Team, Marek Dąbrowski walczył z problemami technicznymi. Awaria układu paliwowego przekreśliła szansę na walkę o dobrą pozycję na dzisiejszym odcinku specjalnym.

- Dzisiejszy etap był trudniejszy od wczorajszego, a trasa bardziej kamienista. Miałem nieszczelny układ paliwowy. Dopiero na 350 km zorientowałem się, że wycieka mi benzyna. Chciałem przełożyć zbiorniki paliwa na przód, jednak było już za późno. Na punkcie kontroli musiałem zorganizować paliwo. Szczęśliwy traf sprawił, że pomogli mi Włosi, którzy akurat tam stali. Cała operacja zajęła około 20 minut, jednak już dużo wcześniej musiałem jechać powoli. Istniała realna obawa, że nie dojadę nawet do punktu kontrolnego. Po raz drugi dojechałem na metę i jestem zadowolony. Rajd Faraonów słynie z bardzo dużych prędkości. Ryzyko, że może się coś stać jest wpisane w specyfikę jego trasy. Każdego dnia może się coś wydarzyć i trzeba bardzo uważać – powiedział Marek Dąbrowski.

W gronie załóg samochodowych najszybsi okazali się Christian Lavieille i Jean-Michel Polato (Nissan Hardbody) i oni prowadzą w rajdzie. Albert Michiels i Marie Michiels (VW Buggy) tracą do nich już... 1:21.38 godziny!

Zakończenie rajdu Faraonów odbędzie w sobotę 11 października w Gizie.

Klasyfikacja generalna po dwóch etapach

1. David Casteu (KTM 690) - 8:32.00 godz.;2. Frans Verhoeven (KTM 690) - strata 3.16 min.;3. Jakub Ptzygoński (KTM 690) - 25.04 min.;4. Matteo Graziani (KTM 690) - 26.21 min;5. Oscar Polli (KTM 690) - 31.15 min.;6. Luca Manca (TM 450) - 38.25 min.;7. Alessandro Zanotti (Aprilia 450) - 40.25 min.;8. Emanuel Gyenes (KTM 690) - 45.45 min.;9. Marco Sartori (KTM 690) - 1:09.43 godz.;10. Jacek Czachor (KTM 450) - 1:10.13 godz.