Na mecie drugiego etapu Michał Kościuszko powiedział:

- Dzisiaj Rajd Jordanii dał nam mocno w kość. Odcinki były bardzo wyczerpujące, szczególnie ostatni w pętli, 41 kilometrowy Jordan River. Prawdziwy kat dla kierowców i dla samochodów. Na szczęście nasz Ford Fiesta spisywał się bez zarzutu. Starałem się jechać swoim tempem i nie popełniać błędów, chociaż mieliśmy kilka momentów grozy. Po wczorajszym uderzeniu w kamień cierpię na silny ból pleców, który odczuwam bardzo dotkliwie na każdym podbiciu samochodu. Trudno o koncentrację w takich warunkach, tym bardziej że jest bardzo gorąco. Nie poddaję się jednak. Jutro jest jeszcze 8 odcinków specjalnych do przejechania, wiele może się jeszcze wydarzyć.

W sobotę zawodnicy mają do pokonania 8 odcinków specjalnych o łącznej długości 105,50 km.

Na szczęście przewaga nad Bernardo Sousą jest dość duża. Michał i Maciek nie będą musieli się z nim ścigać, wystarczy, że osiem OS-ów pokonają spokojnie - wtedy będą mogli cieszyć się na mecie z podium oraz zdobytych punktów...