Wywrotka nie okazała się groźna i Przygoński dojechał do mety. Stracił jednak sporo czasu. Wypracowana wcześniej przewaga pozwoliła mu zachować czwartą lokatę w klasyfikacji generalnej rajdu. Po dzisiejszym etapie również nie zmienili pozycji pozostali zawodnicy Orlen Team. Jacek Czachor jest dziewiąty, a Marek Dąbrowski ósmy.

Jakub Przygoński: Organizator nie przygotował się do dzisiejszego etapu. Kiedy wstałem nie było już śniadania. Zjadłem owoc i z takimi zasobami energii ruszyłem do ścigania. Pierwszy OS pojechałem bardzo dobrze. Byłem trzeci w tym trudnym terenie. Drugą próbę chciałem pojechać również szybko. Na piątym kilometrze popełniłem błąd, uderzyłem w kamień i spadłem z motocykla. Na szczęście maszyna nie ucierpiała zbytnio i można było kontynuować jazdę. Mam potłuczoną nogę. Straciłem trochę czasu na tym upadku, ale w dalszym ciągu jestem na mocnej, czwartej pozycji.

Jacek Czachor: Dnia nie udało nam się rozpocząć od śniadania. Startowaliśmy o ósmej. Dopiero w punkcie pomiędzy dwoma pomiarami czasu mogliśmy się posilić tym co dostaliśmy od mechaników. Na pierwszym odcinku popełniłem ten sam błąd nawigacyjny co większość zawodników. Drugą próbę przejechałem znacznie lepiej.

Marek Dąbrowski: Utrzymałem swoją pozycję w klasyfikacji generalnej. Bardzo dobrze jechało mi się na pierwszym odcinku specjalnym, który został poprowadzony po poligonie. Tam wielu zawodników popełniło błąd, mi udało się bezbłędnie nawigować i to przekłada się na dobry czas.

Jutro etap IV. Trasa z Murevera do Gavoi / Fonni liczy 331 kilometrów. Przed zawodnikami wyłącznie jeden odcinek z pomiarem czasu o długości 202 kilometrów.