Tuż przed godziną 8.00 czasu lokalnego (12.00 naszego czasu) wystartowali pierwsi motocykliści i quadowcy. Wśród nich o 8.16 w swój pierwszy etap na brazylijskiej ziemi wyjechał quadowiec Rafał Sonik. Pierwszy etap łączący Goiânia (GO) i Caldas Novas (GO) liczący łącznie 203 km był bardzo ciekawy i jednocześnie bardzo zróżnicowany.

Tradycja rajdu Dos Sertoes nakazuje, aby pierwszy odcinek nie pokazał prawdziwego oblicza trudów dalszych etapów i dał czas na przemyślenia i ostatnie przygotowania. W ten sposób można dokładnie przetestować sprzęt i dokonać ostatnich poprawek przed kolejnymi dziewięcioma naprawdę trudnymi etapami. Właśnie w ten przemyślany i spokojny sposób wykorzystał go Rafał Sonik.

„Dzisiejszy etap nie był bardzo długi, ale bardzo zróżnicowany. Miejscami szybki, miejscami wolny. Czasem techniczny, a czasem otwarty. Trochę się uczyłem typowych brazylijskich przeszkód. Takich nie ma nigdzie indziej, na żadnym innym rajdzie. Mostki na trasie, które są czasami nawet, co kilkadziesiąt metrów. Nie mają one całego środka. Trzeba trafić idealnie kołami w dwa boki. Ponieważ jeśli się zjedzie lekko w prawo lub w lewo to jest pustka. Jest to niesamowicie niebezpieczne.”

Według przyjętej wcześniej taktyki rajd ten Rafał chce przejechać spokojnie, co wcale nie oznacza zachowawczo. „Na trasie dzisiejszego odcinka były może dwie, trzy sytuacje, w których podejmowałem ryzyko. Musiałem trochę przekalibrowywać, dlatego, że skoki, które się tutaj wykonuje powodują, że przednie koła przestają się kręcić tak mocno i zmienia się kalibracja. Trzeba to później przeliczać.

Quad, na którym wystartował Rafał Sonik w Brazylii to Yamaha, ta sama, na której przejechał tegoroczny Dakar.

„Ważne, że sprzęt działa, a ja jestem w jednym kawałku i dobrej kondycji. Mimo zapewnień, że jest to bardzo testowy i spokojny odcinek, przyroda pokazała swoje oblicze. Podobnie jak na wielu odcinkach dakarowych dookoła było pełno piachu i wdzierającego się wszędzie pyłu. Dwa razy jechałem w takim kurzu, że nie dało się jechać. Gdyby nie wiatr wiejący to nie wyobrażam sobie tego. I tak dwa razy się zgubiłem. Raz na 5-6 minut, bo przy dużej prędkości jechałem w kurzu i w labiryncie kilku dróg wybrałem niewłaściwą. Musiałem wracać. Później się pogubiłem w nawigacji, ponieważ mi właśnie kalibracja nie odpowiadała.”

Wśród quadów najszybciej na metę OS dojechał Robert Naji Nahas (Prototype), powtarzając zwycięstwo w „Super premiera”. Dwukrotny zwycięzca rajdu Dos Sertoes w latach ubiegłych zamknął OS z wynikiem 1 godz. 56 min 45.1 sek, przed Carlo Collet (BRP 800) i Francinei Costa (Yamaha 700), który wywalczył trzecie miejsce. Rafał Sonik zajął 6 miejsce, a wśród zawodników jadących cykl Pucharu Świata – 5 pozycję.

„Etap dobry. Nie spodziewałem się jakiegoś super wyniku, bo i nie taki był cel. Dzisiaj ściganie z najlepszymi Brazylijczykami mogłoby się tylko źle skończyć. Moim zadaniem jest dojeżdżać każdy etap do mety i tak też mam zamiar jechać w najbliższych dniach.” - na mecie skomentował dzisiejszy etap Rafał Sonik.