- Tak jak obiecywałem przed zawodami, dałem z siebie wszystko i niesamowicie się cieszę z osiągniętego drugiego miejsca. pozycji. Gdyby pierwszy zakręt nie był tak brutalny, to może miałby szansę powalczyć nawet o pierwsze. Druga pozycja także mnie satysfakcjonuje – powiedział z uśmiechem tuż po zakończeniu biegu finałowego Łukasz Zoll.

Dziewiąta runda MERC w Słomczynie obfitowała w sukcesy Łukasza Zolla.

W trakcie pierwszego dnia zawodów Zoll uzyskał najlepszy czas okrążenia pokonując czołówkę europejskich kierowców i zajął drugie miejsce po pierwszym biegu kwalifikacyjnym. Łukasz ponownie potwierdził swoją dobrą formę osiągając w trzecim biegu kwalifikacyjnym najlepszy czas w dywizji 2. Dzięki temu w finale startował z pierwszej linii tuż obok Guino Kenisa.

Polecamy w RoadLook.pl

- Na pierwszym zakręcie nie widziałem co się do końca wydarzyło, zostałem przytrzymany. Później jechałem cały czas za Wicikiem, który obrócił się na drugim zakręcie, tzw. "zakręcie Szaji". Po tym wydarzeniu obserwowałem, który moment będzie najlepszy, aby wjechać na Joker Lap. W końcu wybrałem wjazd na trzecim okrążeniu, gdy byłem na trzeciej pozycji. Wyjechałem z Joker Lapa na tym samym miejscu za Kenisem w BMW 120 i Sterkensenem w Fordzie Focusie. Po wjechaniu przez Sterkensa na Joker Lapa objąłem drugą pozycję, której pilnowałem do końca wyścigu. Udało się! Nie wiem tylko, co się stało z silnikiem? Za metą zobaczyłem na wyświetlaczu 120°C – relacjonuje bieg finałowy Zoll.

Tak walczył Łukasz!