Na konferencję zaproszeni zostali także inni wielcy kierowcy: trzynastokrotny Mistrz Europy, Kenneth Hansen, który ma szanse w Słomczynie zapewnić sobie kolejny tytuł oraz Andreas Eriksson, reprezentujący podobnie jak Marcus barwy Ford Team RS Sweden, Jussi Pinomaki jadący w dywizji 1A w Renault Clio oraz Piotr Tyszkiewicz. Organizatorów reprezentował Prezes Automobilklubu Rzemieślnik, Piotr Tonderski.

Marcus i Andreas nieco sie spóźnili - na tor przyjechali bowiem prosto z lotniska, a ich lot był opóźniony o kilkanaście minut.

Przygoda z BP-Ford World Rally Team

Kiedy pod koniec 2005 roku zespół Peugeota wycofał się z Rajdowych Mistrzostw Świata, wydawało się, że Marcus Grönholm, który jeździł dla francuskiego teamu pięć sezonów, pozostanie bezrobotny.

– Pomyślałem, że chyba trzeba będzie powoli kończyć karierę – wspominał „Bosse”. Szczęście jednak uśmiechnęło się do 37-letniego wówczas Fina. Projekt Forda Focusa WRC 06 i wielkie oczekiwania z nim związane sprawiły, że szefostwo Ford of Europe oraz nowo powstałego zespołu BP-Ford World Rally Team pilnie poszukiwały szybkiego i doświadczonego kierowcy.

- Chcieliśmy, żeby liderem zespołu został kierowca „wysokiego kalibru” - wyjaśniał Malcolm Wilson, szef BP-Ford WRT. Od razu pomyślałem o Marcusie. Wiedzieliśmy, że jest szybki, niezwykle doświadczony, ma głód sukcesu i potrafi ciężko pracować. Kogoś takiego szukaliśmy. Szybko okazało się, że Marcus i nowy Ford Focus WRC stanowią idealne połączenie.

I tak zaczęła się przygoda Grönholma z BP-Ford WRT. Już początek sezonu 2006 pokazał, że zespół postawił na właściwego „konia”. Fin triumfował w Rajdzie Monte Carlo, zwyciężył również w Szwecji, Grecji, w swojej ukochanej Finlandii oraz w Turcji, Nowej Zelandii i Wielkiej Brytanii. W kolejnym sezonie do swoich rekordów dopisał jeszcze pięć wygranych rajdów.

Jego jazda tchnęła świeży powiew do rywalizacji w czołówce Mistrzostw Świata, zdominowanej przez Sebastiena Loeba. Przez dwa lata Grönholm toczył z Francuzem zacięty bój o miano najlepszego kierowcy rajdowego na świecie. Dwukrotnie był bardzo blisko, jednak w końcówce pokonywał go pech i musiał zadowolić się „srebrem” na podium. W 2006 roku do Loeba zabrakło mu zaledwie jednego punktu! W sumie dla zespołu BP-Ford Grönholm wywalczył 12 zwycięstw i dwa tytuły mistrzowskie w kategorii producentów.

Przygoda z rallycrossem

- Każdy kierowca powinien wiedzieć kiedy odejść - wyjaśniał na konferencji w Słomczynie Marcus. Mimo, że byłem jeszcze na "topie" postanowiłem zakończyć karierę w rajdach.

Do rallycrossu trafiłem dzięki namowom Andreasa Erikssona. Jest to łatwiejsza dyscyplina, można być bardziej luźnym niż w rajdach. Stąd moje dwa starty w Mistrzostwach Europy. Było to świetne zapełnienie pustki, która odczuwam po odejściu z rajdów. W Polsce kończę tegoroczny cykl startów. Prawdę powiedziawszy nie wiem, co będę robił w przyszłości. Dakar? - nie wiem. Dzwonił do mnie Sebastien Loeb proponując mi udział w cyklu wyścigów Porsche, ale odmówiłem. Zobaczymy...

- Nie potrzebowałem długo namawiać Marcusa - śmiał się Andreas. Tylko trochę... Pojechaliśmy na jeden z torów w Szwecji trochę pojeździć. I tak się zaczęło.

- Prawdę powiedziawszy nawet nie wiem jak będzie spisywał sie samochód - dodaje Grönholm. Jest on przygotowany przez zespół Andreasa. Słyszałem, że ma się jeszcze lepiej prowadzić. Wiem z opowiadań, że tor jest trudny. Zobaczymy. Oczywiście chciałbym, aby nie padał w sobotę i niedzielę deszcz, tak jak to się dzieje w tej chwili. Ale jak przed chwila powiedział dyrektor Tonderski, ładna pogoda jest podobno zamówiona...

Ciekawa rywalizacja

Rywalizacja na torze w Słomczynie zapowiada się bardzo ciekawie.

- Tor w Słomczynie jest trudny technicznie i wiele razy się o tym sam osobiście przekonałem - mówi Kenneth Hansen. Mam szanse zapewnić sobie tytuł już w niedzielę, mam bowiem dziesięć punktów przewagi nad najgroźniejszym konkurentem, ale na tym torze wszystko jest dla mnie możliwe. Będę walczył. Może będzie nieco łatwiej, bowiem mój najgroźniejszy za każdym razem na tym torze rywal, Lars Larsson zakończył już karierę i przyjechał do Polski już tylko jako menadżer Michaela Jernberga. W każdym razie nie jest to mój ostatni sezon, zamierzam startować także w przyszłym roku.

- Jeśli nie uda mi się zamknąć budżetu i jeździć w dywizji 1, to zapewne w przyszłym sezonie zmienią dyscyplinę - stwierdził Jussi Pinomaki. W Słomczynie trudnymi mogą okazać się polscy zawodnicy, którzy doskonale znają specyfikę toru. Groźny będzie szczególnie Piotr Tyszkiewicz, który posiada bardzo dobry samochód. Mam nadzieję, że w Polsce przypieczętuję swój tytuł!

- W Słomczynie bardziej niż samochód liczą się umiejętności kierowcy - przekonywał Andreas Eriksson. Przyczepność na torze zmienia się wiele razy i nie można popełnić najmniejszego błędu.

- Dla mnie to ważny start, będę bowiem musiał zrobić sobie rok przerwy w startach ze względu na uraz kręgosłupa - dodał Piotr Tyszkiewicz. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że w Słomczynie najwięcej znaczy kierowca. Samochodami o porównywalnych osiągach dysponuje w każdej dywizji przynajmniej po dziesięciu zawodników. Znam tor, mam więc nadzieję, że zawalczę!

- Mam nadzieję, że do zamówionej przez nas pogody dopasują sie też kibice - stwierdził Piotr Tonderski. Bardzo zapraszamy wszystkich do Słomczyna. Będzie to bez wątpienia impreza na najwyższym europejskim, a właściwie - światowym poziomie. Emocji nie zabraknie! A kibice, oprócz gwiazd rallycrossu, będą mogli zdobyć także autograf Marcusa Grönholma.

Brawa dla organizatorów

Na zakończenie dziennikarze, którzy mieli szczęście w losowaniu, byli wożeni po torze m. in. przez Marcusa Grönholma i Jussiego Pinomaki.

Na razie brawa należą się organizatorom kameralnej konferencji (organizatorzy rundy Mistrzostw Europy będą - mamy nadzieję - zbierali oklaski w niedzielę późnym popołudniem, po zakończeniu zmagań). Specjalne podziękowania kierujemy pod adresem

Jedno jest pewne - było to jedno z najciekawszych sportowych spotkań dziennikarskich w tym roku!