Tak naprawdę to dostawcze jest ono od strony pasażera – to tam są przesuwane tylne drzwi bez szyby, ale za to z 37-calowym monitorem, w sam raz do wyświetlania na nim reklam naszej firmy. Po stronie kierowcy są tylne drzwi otwierane pod wiatr z dużą szybą, ale nie ma środkowego słupka, podobnie jak po drugiej stronie auta. Tak więc strona pasażera jest „do roboty”, a ta po stronie kierowcy jest domowa, odpoczynkowa, popracowa. Z praktycznych rzeczy jest podwójna tylna klapa, 2250 l wolnej przestrzeni, materiałowy dach adaptujący się do wielkich przedmiotów w bagażniku (genialne!) i pięknie składana tylna kanapa. Z rzeczy dziwnych – na desce jest wiele światełek wyglądających jak wodne stworzonka, które zmieniają kolor. Napęd? 60 elektrycznych koni rozpędza ten model maksymalnie do 130 km/h. Frendzy jest odrealniony i szalony, ale to tak naprawdę kolejna generacja modelu Kangoo. Daję słowo.
Renault Frendzy zastąpi Kangoo, powaga!
Frendzy to prototyp Renault pokazujący, w jakim kierunku zmierza francuska firma. Tym razem na tapecie mamy auto dostawcze przyszłości.