Niezależnie od wieku rowerzystów największym problemem jest nieprzestrzeganie zasady pierwszeństwa przejazdu. Według policji wynika to przede wszystkim z nieznajomości kodeksu drogowego. W 2007 r. najwięcej dzieci (do14 lat) zginęło w województwach: mazowieckim (19), śląskim (16) i wielkopolskim (16). Najwięcej obrażeń doznali użytkownicy dróg w województwach: śląskim (769 przypadków), małopolskim (632) i wielkopolskim (609). Poza nieustąpieniem pierwszeństwa wśród najczęstszych przyczyn zdarzeń znalazły się nieprawidłowo wykonany manewr skrętu oraz niezgodne z przepisami przejeżdżanie przejść dla pieszych. Z czego wynika tak duża liczba poszkodowanych rowerzystów i czy można poprawić ich bezpieczeństwo? Okazuje się, że najlepszym sposobem na zmniejszenie liczby ofiar i rannych wśród rowerzystów jest edukacja. Nauka powinna rozpoczynać się już wtedy, gdy dziecko staje się uczestnikiem ruchu drogowego. Obserwacja zachowania dorosłychpozwala dziecku zapoznać się z obowiązującymi zasadami. Niestety, wielu dorosłych ignoruje przepisy i trudno oczekiwać, że dziecko będzie stosowało się do zasad kodeksu. A nauka maluchów ma jeszcze jeden istotny aspekt. Duża część zdarzeń z ich udziałem wynika z uwarunkowań psychologicznych. Dopiero w wieku ok. 10 lat u człowieka pojawia się myślenie przyczynowo-skutkowe. To właśnie m.in. dlatego kartę rowerową otrzymują osoby, które ukończyły 10 lat. Wcześniej występuje jedynie myślenie konkretno-obrazowe. Oznacza to, że dzieci operują tylko materiałem im znanym i nie są w stanie przewidzieć przyszłych skutków zdarzeń. Niestety, najmłodsi nawet gdy widzą samochód,nie kojarzą tego faktu z groźbą uderzenia. Dodatkowo węższe pole widzenia i późniejsze dostrzeganie niebezpieczeństwa niż w przypadku dorosłych potęguje ryzyko wypadku. Dzieci mają też kłopoty z oceną prędkości, czasu oraz odległości i trudniej im podjąć właściwą decyzję, czy np. zdążą przejechać przed nadjeżdżającym autem. To jeden z powodów, dla których na kierowcach aut spoczywa konieczność przewidywania niewłaściwych zachowań dzieci. Jest to o tyle istotne, że najmłodsi są narażeni na poważne obrażenia. Rowerzyści najczęściej doznają urazów głowy, bowiem to ta część ciała zazwyczaj jako pierwsza uderza w przeszkodę, a z kasków nadal nie wszyscy korzystają. Taka sytuacja ma miejsce przy najgroźniejszym najechaniu na tył roweru. Rowerzysta nie spodziewa się zderzenia i z całym impetem wpada na auto, uderzając głową w maskę i szybę. W mniej groźnych wypadkach dochodzi do złamań nadgarstków, kości przedramienia czy wybicia barku. Niebezpieczny przypadek to złamanie kości udowej, które wiąże się niejednokrotnie z silnym krwawieniem. Przy uderzeniach bocznych zazwyczaj uszkodzeniom ulegają kolana. Opisane skutki zderzeń powinny przekonać rowerzystów do stosowania dodatkowych zabezpieczeń, np. kasków czy nakolanników. Równie istotna staje się konieczność ciągłej edukacji młodzieży. Elementy zasad poruszania się po drodze przewidziane są w programie szkoły podstawowej i gimnazjów. Od klasy IV wychowanie komunikacyjne prowadzone jest w ramach lekcji techniki. Niestety, nie ma wyznaczonej konkretnej liczby godzin na kwestie związane z ruchem drogowym. Wszystko zależy od nauczyciela przedmiotu. W szkołach położonych w miejscowościach przy drogach z dużym natężeniem ruchu nauczyciele dużo większy nacisk kładą na bezpieczeństwo swoich podopiecznych i uczą ich, jak bezpiecznie poruszać się po drogach. Spośród ponad 5 tys. wypadków z udziałem rowerzystów do ponad 4 tys. doszło na terenie zabudowanym. Zginęło w nich 266 osób, a niemal 3,8 tys. zostało rannych. W obszarze niezabudowanym doszło do ok. tysiąca zdarzeń. Śmierć poniosło 232 kierowców rowerów, a prawie 800 odniosło obrażenia. Można wysnuć wniosek, że mieszkańcy miast nie dostrzegają ryzyka związanego z poruszaniem się po drogach. Przykładowo wielu z nich mimo obecności ścieżek rowerowych nadal porusza się po jezdni. Przejeżdżanie na czerwonym świetle czy po przejściach dla pieszych to kolejne wykroczenia rowerzystów. Sposobem na ograniczenie ryzyka są akcje prowadzone np. przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego czy policję. Ale w działanie zmierzające do poprawy bezpieczeństwa powinni zaangażować się przede wszystkim rodzice i sami dawać dobry przykład dzieciom, np. podczas rowerowych wycieczek. Rower kontra samochód Dekra i AXA Winterthur przeprowadziły ostatnio test, który pokazuje, jak niebezpieczne dla rowerzysty jest zderzenie z autem. W poruszający się z prędkością 20 km/h rower z przyczepką uderza od tyłu samochód jadący 60 km/h. Symulacja przedstawia jeden z najczęstszych rodzajów wypadku z udziałem rowerzystów. Obydwaj cykliści uderzają w maskę i szybę samochodu. Pierwszym poszkodowanym jest dziecko, które dodatkowo zostaje przygniecione przez dorosłego. Hamujący samochód powoduje, że obaj poszkodowani spadająna ziemię. Mimo że kask dziecka został niemal całkowicie zniszczony, to zamortyzował uderzenie głowy. Spadający rowerzyści są dodatkowo narażeni na przygniecenie przez hamujący pojazd w przypadku napotkania przeszkody. Na skutek zderzenia prawdopodobnie obie osoby poniosłyby śmierć. Warto dodać, że opóźnienie samochodu, wynikające ze zderzenia z ważącymi w sumie 125 kg rowerzystami i rowerami, było minimalne i w niewielkim stopniu zwiększyło efektywność hamowania.
Rowerzyści to nieświadomi ryzykanci
Młodzież w wieku 15-17 lat w 2007 r. spowodowała 644 wypadki, w których 63 osoby zginęły, a 800 zostało rannych.