Most w Mszanie na autostradzie A1 znów jest w centrum uwagi. Siedzą tam robotnicy z firmy Intercor, która podjęła się programu naprawczego. Jeśli wierzyć zapewnieniom GDDKiA w Katowicach w maju wszystkie roboty mają skończyć. A-1 mamy mknąć bez objazdów.

Most w Mszanie budowała firma Alpine Bau, ale nie umiała go skończyć. Zarzucała Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i autostrad niekompetencje i marnowanie pieniędzy, jakie szły na budowę tego cuda z budżetu. Kto ma rację oceni sąd. W efekcie wzajemnych sporów z firmą i GDDKiA Śląski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego wstrzymał roboty i nakazał zrobić program naprawczy. Uznał, że błąd popełnił wykonawca. Alpine Bau miała naprawiać usterki, ale działała na zwłokę.

– Zerwaliśmy z nimi umowę. 26 czerwca br. naprawy mostu podjęła się firma z Zawiercia, Intercor - mówi Marek Prusak, rzecznik GDDKiA w Katowicach.

Podczas realizacji prac nowej ekipy okazało się, że błędów poprzedników jest więcej. – Doszło do przesunięcia elementów konstrukcyjnych mostu. ŚlWINB musiał przedłużyć termin wykonania prac naprawczych do marca przyszłego roku.

Ale nie tylko most trzeba naprawić. Żeby cała autostrada A-1 była przejezdna należy ułożyć nawierzchnię, barierki, oświetlenie, oznakowanie i poprawić wszystkie usterki po Alpine Bau. – Dlatego na te roboty bitumiczne potrzeba jeszcze 7 miesięcy – mówi Marek Prusak.

Pracownicy Intercomu aktualnie naprawiają kanały na moście. Kable sprężające, które miały iść wewnątrz tych kanałów przerzucają na zewnątrz. To ma wzmocnić całą konstrukcję. Potem wezmą się za roboty z nawierzchnią, oświetleniem i oznakowaniem. Koszty będą ogromne. Dostosowanie autostrady do przejezdności pochłonie 49 mln zł (w tym jest koszt naprawy dróg lokalnych), drugie tyle może wynieść naprawa usterek na samym moście. Ponoć A-1 bez objazdu w Mszanie mamy mknąć już w maju przyszłego roku.