• Klientów zachęcano do wzięcia kredytu na kupno samochodu (pojazd o wartości ok 70 tys. zł od Praebeo czy Auto Rentier) a następnie przekazania auta do wynajmu na okres 8 lat
  • Dochód uzyskany z wynajmu miał pokryć raty w banku i wystarczyć na comiesięczne wynagrodzenie w wysokości 600 zł
  • „Praebeo i Auto Rentier ukrywały przed konsumentami ryzyka związane z umową” – wyjaśnia Tomasz Chróstny, Prezes UOKiK

Nawet 600 zł miesięcznie bez wychodzenia z domu. Do tego jeszcze samochód i spłacony kredyt po 8 latach. I oczywiście wszystkie formalności załatwione przez spółkę. Taką obietnicą kusiły konsumentów dwie firmy zachęcające do inwestycji w samochody. Pod lupą UOKiK znalazły się Praebeo i Auto Rentier.

Obie firmy proponowały specyficzną usługę. Klientów zachęcano do wzięcia kredytu (nie mieli wpływu na wybór banku) na kupno samochodu (pojazd o wartości ok 70 tys. zł od Praebeo czy Auto Rentier) a następnie przekazania auta do wynajmu na okres 8 lat (np. jako pojazdu zastępczego lub dla firm przewozowych). Z uzyskanych dochodów z wynajmu firmy miały spłacać raty w banku, wypłacać stosowne wynagrodzenie klientom (600 zł co miesiąc lub 7200 zł na rok) oraz zająć się ubezpieczeniem i serwisowaniem aut.

Niestety szybko okazało się, że raty przestawano spłacać już po kilku miesiącach od zawarcia umowy. Oto jedna z przykładowych skarg jaka trafiła do urzędu: „PRAEBEO Sp. z o.o. przez pierwsze trzy miesiące wywiązywało się z umowy pojazdu 600+ rent a car. Od stycznia 2019 r. firma przestała opłacać raty kredytu. Na chwilę obecną mam zadłużenie w Banku i grozi mi egzekucja komornicza”.

To jednak nie koniec problemów. Doszukano się poważnych zastrzeżeń w zawartych umowach. Część klientów nawet nie wiedziała jakie auto nabyła od Praebeo! W umowach brakowało bowiem nawet tak istotnych danych jak numer rejestracyjny, numer VIN czy marka i model pojazdu! Osobną kwestią pozostaje zaś to ilu klientów zdawało sobie sprawę z tego, że w przypadku upadłości spółki zostaje jedynie z zaciągniętym kredytem do spłacenia oraz batalią o odzyskanie samochodu i otrzymanie należnego wynagrodzenia.

Tomasz Chróstny, Prezes UOKiK wyjaśnia – „Praebeo i Auto Rentier ukrywały przed konsumentami ryzyka związane z umową. Ustaliły też relatywnie niską karę umowną wynoszącą 6 tys. złotych w przypadku zerwania przez nie kontraktu z konsumentem. To suma niewspółmierna do kwoty ok. 100 tys. zł kredytu wraz z odsetkami, jaką w takiej sytuacji konsumenci mieli do spłacenia w banku”.

Na obie firmy nałożono kary finansowe. Auto Rentier musi zapłacić 84 tys. zł a Praebeo 156 tys. zł. Ponadto zobligowano przedsiębiorców do powiadomienia swoich klientów. Mogą m.in. żądać unieważnienia umowy i wzajemnego zwrotu świadczeń oraz kosztów nabycia samochodu. Sprawą zajmuje się także warszawska prokuratura (sygnatura PO III Ds. 129.2018) na wniosek UOKiK.