- Rząd zamierza zlikwidować opłaty ewidencyjne. Koszty ich pobierania bywają czasem wyższe od dochodów, jakie przynoszą
- Likwidowane opłaty ewidencyjne związane są z wydawaniem dokumentów takich jak dowód rejestracyjny czy prawo jazdy
- Opłaty ewidencyjne pobierają też od kierowców stacje kontroli pojazdów, a następnie przekazują je na konto Funduszu opłat ewidencyjnych. Z tych pieniędzy utrzymuje się CEPiK
- Opłaty ewidencyjne – nieco wyższe niż w przypadku czynności przeprowadzanych przez wydziały komunikacji – wnoszą także ubezpieczyciele z tytułu zawartych umów OC. Te opłaty rząd chciał podnieść ok. 12-krotnie
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Podatek wcale nie musi nazywać się podatkiem, może być np. "opłatą". Tak jest w przypadku "opłaty ewidencyjnej", jaką muszą uiszczać ubezpieczyciele w związku z zawieraniem umów OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Ubezpieczyciele wpłacają pieniądze na konto, z którego finansowany jest m.in. CEPiK. Ta opłata jest oczywiście brana pod uwagę przy ustalaniu składek za ubezpieczenie. Koszty ponoszą kierowcy.
Dalsza część tekstu znajduje się pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoJest opłata o równowartości jednego euro. W projekcie jest... prawie 60 zł
Obecnie przepis mówiący o opłacie ewidencyjnej znajduje się w ustawie o ubezpieczeniach obowiązkowych. Art. 30 tej ustawy brzmi tak:
"Z tytułu zawartej umowy ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych zakład ubezpieczeń uiszcza opłatę ewidencyjną w wysokości równowartości w złotych 1,0 euro ustalanej przy zastosowaniu kursu średniego ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski według tabeli kursów nr 1 w roku zawarcia umowy.
2. Opłata, o której mowa w ust. 1, stanowi przychód Funduszu – Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców, o którym mowa w art. 80d ust. 2 ustawy – Prawo o ruchu drogowym."
Tymczasem w projekcie ustawy pojawił się następujący zapis:
"Minister właściwy do spraw informatyzacji w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw instytucji finansowych określi w drodze rozporządzenia wysokość opłaty ewidencyjnej, o której mowa w art. 30 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych nieprzekraczającej 1% przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej".
Przeciętne prognozowane wynagrodzenie miesięczne w gospodarce narodowej w 2022 roku wynosi, uwaga, 5922 zł. Jeden procent tej kwoty to 59 zł. A zatem po podwyżce kwota podatku związanego z zawarciem umowy OC wynosiłaby ok. 1200 proc. pierwotnej wysokości. W złotych podwyżka wyniosłaby ok. 54 zł – o tyle więcej musiałaby zdrożeć każda polisa OC z powodu wzrostu opłaty ewidencyjnej.
Minister: Już dobrze, nie będzie tej podwyżki
Gdy o sprawie zrobiło się głośno, pojawił się komunikat PAP, w którym sekretarz stanu ds. cyfryzacji w KPRM Janusz Cieszyński tłumaczy, że rząd wcale nie chciał podnosić opłat dla towarzystw ubezpieczeniowych i obiecuje obniżenie planowanej wysokości opłaty ewidencyjnej, uwaga... 10-krotnie.
W projekcie, jaki zostanie skierowany pod obrady Stałego Komitetu Rady Ministrów, znajdzie się zmiana, która rozwieje podnoszone przez branżę ubezpieczeniową wątpliwości dotyczące ewentualnego skokowego wzrostu opłat. Przewiduje ona 10-krotne obniżenie proponowanego górnego limitu wysokości opłaty ewidencyjnej tj. z 1 proc. do 0,1 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Oznacza to, że wysokość opłaty określona w rozporządzeniu nie będzie mogła przekroczyć 5,66 zł.
Wypada dodać jedynie, że odtąd – dzięki zmianom w ustawie – podatek ten będzie waloryzowany. Obecnie przeciętne wynagrodzenie wynosi 5660 zł, ale przewiduje się, że w 2022 roku osiągnie już 5922 zł.