- Kierowca Mazdy zwrócił na siebie uwagę policjantów, popełniając drobne wykroczenie drogowe
- 22-latek miał na koncie zakaz kierowania pojazdami – złamanie takiego zakazu jest przestępstwem
- Kierowca miał przy sobie narkotyki, ale i to nie był największy jego problem
- Jak często w takich wypadkach największe konsekwencje czekają młodego kierowcę za to, że podjął decyzję o próbie ucieczki przed policją. Rozbicie swojego auta i uszkodzenie policyjnego radiowozu oznaczają dodatkowe konsekwencje finansowe
To jeden z najbardziej typowych przykładów drogowej głupoty: ucieczka samochodem przed radiowozem policyjnym w nadziei, że się uda. Rzadko się udaje. Ten kierowca, jak wkrótce się okazało, miał powody, by ryzykować, ale tylko pogorszył swoją sytuację.
Zaczęło się od próby zatrzymania kierowcy Mazdy, który zwrócił na siebie uwagę tym, że pomimo padającego deszczu nie przełączył świateł do jazdy dziennej na światła mijania. Kierowca jadący w stronę Sokółki na widok radiowozu przyspieszył.
Pościg najwyraźniej nie był łatwy, a kierowca Mazdy pewny siebie, bo uciekał na dystansie kilkunastu kilometrów. Tak wjechał do miasta, gdzie dogonił go policyjny, nieoznakowany radiowóz. W chwili, gdy policjanci przystąpili do wyprzedzania, kierowca Mazdy uderzył w bok radiowozu, skręcił w boczną uliczkę, porzucił auto i zaczął uciekać pieszo. Już po chwili był w rękach policji. "Zestresowałem się i dlatego zacząłem uciekać" – tłumaczył.
Szybko wyszło na jaw, że, po pierwsze, miał już orzeczony sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, a łamiąc go, popełnił przestępstwo. Po drugie, w samochodzie 22-latka policjanci znaleźli marihuanę, za co grozi do 3 lat więzienia. Nawet przyjmując, że była to niewielka ilość, kierowca na pewno nie uniknie surowej kary. Za niestosowanie się do sądowego zakazu, niezatrzymanie się do kontroli drogowej i ucieczkę samochodem przed policją grozi do 5 lat więzienia.
Mężczyzna trafił do aresztu.