Projekt HAVEit (Highly Automated Vehicles for Intelligent Transport, czyli wysoce zautomatyzowany samochód dla inteligentnego transportu) to projekt, który działa od czterech lat. Kosztował 17 krajów UE, kilkanaście mniejszych i większych firm oraz kilku producentów samochodów ponad 28 milionów euro. Co z tego wyszło? Volkswagen Passat, który naprawdę jest samochodem, bo potrafi sam chodzić do prędkości 130 km/h. Tak jakby, bo kierowca wciąż jest za wszystko odpowiedzialny i to on podejmuje kluczowe decyzje (gdzie jechać, z jaką prędkością, itd.). Passat sam z siebie zwalnia przed zakrętami, zachowuje bezpieczną odległość, utrzymuje się na pasie ruchu i potrafi poruszać się w korku. Kierowca w każdej chwili może jednak przejąć kontrolę i nie przejmować się komputerami, radarami, czujnikami, skanerami i tym całym technologicznym bełkotem. Brzmi to poważnie, ale Passat tak naprawdę nie ma na pokładzie niczego niesamowitego – te wszystkie wspomniane wcześniej urządzenia są w Volkswagenie montowane w standardzie lub za opłatą, a korzystają z nich m.in. inteligentny automat, system utrzymujący auto na pasie ruchu lub wykrywający samochody w martwym polu, tyle tylko że jeden komputer spina to wszystko w jeden organizm. Tak więc Passat sam chodzi, ale jeszcze musimy go trzymać za rękę. Niedługo już będzie w pełni samodzielny. Czy jednak naprawdę tego chcemy?
Samochód za chwilę zacznie sam chodzić. Wreszcie!
Słowo „samochód” pochodzi od słów sam i chód, więc w sumie to powinien sam się poruszać. Do tej pory, czyli ponad 100 lat po jego wynalezieniu, nie udało mu się to. Ale sukces jest coraz bliżej.