Wszystko zaczęło się od entuzjastycznie przyjętego konceptu zaprezentowanego w 2009 roku. Teraz amerykański producent Singer pokazał wersję produkcyjną swojej retro 911-tki. Jaskrawozielony pojazd nie ma być jedynie kopią oryginału, tylko nową interpretacją prawdziwego, klasycznego coupé z Zuffenhausen z lat 60-tych.Samochód napędzany jest 425-konną jednostką typu bokser o pojemności 3,8 l (dostępny jest również motor o poj. 3,6 l), która jest własną konstrukcją Singera.
Ogromna moc w połączeniu z niską masą własną (niecałe 1100 kg) gwarantuje znakomite osiągi. Sprint do „setki” trwa zaledwie 4 s, prędkość maksymalna to 273 km/h. Moc przenoszona jest na koła poprzez pięcio- lub sześciostopniową ręczną skrzynię biegów z Porsche 993. Układ hamulcowy to produkt firmy Brembo.Wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa „911-tki” Singera jest równie skromne co w oryginale: na próżno szukać ESP, czy poduszek powietrznych, samochód wyposażono jedynie w ABS. Nie zabrakło natomiast elementów poprawiających komfort podróżowania: w Singerze znajdziemy takie dodatki jak klimatyzację czy nawigację satelitarną, gustownie wkomponowane w kokpit stylizowany na lata 60-te.
Z zewnątrz replika Singera wygląda niczym klasyczne Porsche. Na szczególną uwagę zasługują tylne opony w rozmiarze 275 mm naciągnięte na 17-calowe felgi firmy Fuchs oraz poszerzone tylne nadkola. Całe nadwozie wykonano z włókna węglowego, z tyłu podobnie jak w oryginale zamontowano regulowany tylny spoiler.Singer 911, tak jak oryginał, to propozycja dla klientów z bardzo grubym portfelem. Ceny topowej wersji rozpoczynają się od około 800 tys. zł.