Takie jest tradycyjne ujęcie pojęcia limuzyna. Ale sedan ma swoje plusy. Przede wszystkim podczas otwierania bagażnika do kabiny nie dostaje się mróz, upał ani hałas i zasiadający na tylnej kanapie prezes może spokojnie prowadzić negocjacje przez telefon albo rozmawiać ze swoim gościem, którego bagaże są właśnie pakowane do bagażnika. Wiemy już, że auto dla prezesa powinno być czterodrzwiowe. Zajmijmy miejsce na kanapie. Niedogodności w stylu „kopania” oparcia fotela kierowcy kolanami nie powinny spotkać właściciela reprezentacyjnej limuzyny. W Superbie, jak w mało którym aucie, nie ma najmniejszych szans, by prezes dotykał kolanami siedzenia szofera, choćby był szefem stowarzyszenia koszykarzy. Tej cechy zazdroszczą Skodzie nawet reprezentacyjne limuzyny dystyngowanych marek, w których nie udaje się osiągnąć takiej przestronności, jak w czeskim aucie. Każdy, kto z miarką wsiądzie do Superba, złapie się za głowę. Szofer może prowadzić nawet w kapeluszu, prezes będzie musiał go zdjąć. Ale powróćmy do cech właściwych limuzynie. Komfort – to magiczne słowo. Składa się nań nie tylko przestronność, lecz także m.in. wyciszenie wnętrza i sposób resorowania. W Skodzie będzie cicho. Silnik nie hałasuje nadmiernie, a z tyłu jest w zasadzie niesłyszalny. Resorowanie dość sztywne, jednak w Superbie nie ma oznak kołysania na podłużnych nierównościach – to duży rozstaw osi zapewnia stabilność, podobnie jak szeroki rozstaw kół zapobiega nieprzyjemnym przechyłom na zakrętach. Ale jest coś, co można zrobić, by jeszcze podnieść komfort – unikać niskoprofilowych opon. Jakie jeszcze powinno być auto szefa? To jasne – w dobie globalnego ocieplenia powinno być „eko”. Dlatego ma pod maską silnik o niewielkiej pojemności wyposażony we wtrysk bezpośredni i wspomagany turbodoładowaniem, oszczędzający cenne paliwo i środowisko. „Skoda 1.4 TSI. Auto dla szefa” – czy to nie brzmi nieprawdopodobnie? Być może, ale czas uwierzyć, że to możliwe!Samochód rodzinnyJaki powinien być samochód rodzinny? Pakowny, przestronny, oszczędny... Pierwsze dwa kryteria są pozornie w opozycji do trzeciego. Bo jak to zrobić, by przestronne auto (czytaj: duże) było na dodatek oszczędne? To proste: zainstalować w nim niewielki, za to solidnie doładowany silnik. Skoda Superb jest duża i widać to na pierwszy rzut oka, ale jakim cudem sedan z małą klapą ma „połknąć” olbrzymie wyjazdowe walizy? Z pomocą przychodzi system podwójnie otwieranej tylnej klapy o nazwie TwinDoor. Dzięki temu rozwiązaniu czterodrzwiowa limuzyna dla prezesa może zmienić się w pięciodrzwiowego hatchbacka! Żeby tak się stało, naciskasz prawy przycisk, który odnajdziesz w szczelinie między zderzakiem a klapą bagażnika. Światło hamulcowe mignie, potwierdzając, że operacja „przezbrajania” zawiasów przebiegła pomyślnie, i już możesz przesunąć dłoń na środek, by otworzyć swojego liftbacka. Octavia znana jest z wielkiego kufra, więc Superb nie mógł być gorszy: otwór do przewożenia długich przedmiotów (np. nart), składana kanapa, żadnych niepraktycznych zagłębień i obłości, za to superpraktyczne dodatki, takie jak haczyki na torby z zakupami. Kolejna dobra wiadomość: duże gabaryty Superba zapewniają mu odpowiednią stabilność na drodze, która nie zależy od ilości bagażu tak mocno, jak w mniejszych i lżejszych samochodach. Gdy już wszystko zapakujesz, będziesz mógł z przyjemnością oddać się prowadzeniu, bo producent zadbał o przemyślane detale podnoszące komfort pracy kierowcy, takie jak np. kontrolka włączonych świateł mijania, która przyciemnia się wraz z podświetleniem zestawu wskaźników. To bardzo dobry pomysł – zwykle po zmniejszeniu natężenia oświetlenia zegarów palące się kontrolki nadal rażą w oczy. W Skodzie jest inaczej – twoje oczy na pewno to docenią po kilkuset kilometrach nocnej jazdy.
Skoda Superb 1.4 TSI - Dwie Skody w jednym Superbie
Auto dla prezesaAuto dla prezesa nie musi być drogie, ale powinno obowiązkowo spełniać kryteria, które pozwalają podróżować z klasą. Przede wszystkim musi to być sedan.