Tudor bazuje na poprzednim Superbie, ale ma tylko jedną parę drzwi i atrakcyjniejsze, bardziej sportowe nadwozie. Ten model powstał osiem lat temu, czyli w czasach, gdy nikt się nie przejmował oponami o niskim oporze toczenie, małymi silniczkami zaprojektowanymi w duchu downsizingu i bateriami litowo-jonowymi, więc pod maską pracuje benzynowe V6 o mocy 193 KM. Mało to ekologiczne, ale bardzo fajne.
A dlaczego Tudor nie wszedł do produkcji? Mam teorię na ten temat – nie pozwolił na to Volkswagen. Taki model Skody byłby nie tylko fajny, ale pewnie dość tani, więc sprzedaż aut z Wolfsburga zapewne by spadła. Poza tym Volkswagen cały czas trzyma Skodę na dystans i nie pozwala jej robić fajnych aut. Dlaczego na przykład czeska firma nie może mieć swojego Scirocco? Albo dlaczego Superb, choć tak dobry, jest tak niezrozumiale brzydki w tylnej części nadwozia? Widzicie, co mam na myśli – Volkswagen wie, że gdyby Skoda mogła robić to, co chce, już dawno prześcignęłaby VW. Spisek dziejowy, nie ma co!