Jak to możliwe? Po pierwsze, to jest Aston Martin, a nie Citroen oferowany z szokującymi rabatami. Po drugie, należał do Davida Browna, który kiedyś był właścicielem Aston Martina. Po trzecie, ten model przez 30 lat uważano za zaginiony, bo przeleżał w szopie przykryty brezentem. Trudno się więc dziwić, że auto takiej marki, takiej osoby i z taką historią kosztuje takie pieniądze. I nic z tego, że to strup, który nie jeździ.
Strup za prawie milion złotych
To szokujące, ale ten strup, który widzicie na zdjęciu i który stoi na lawecie, kosztował prawie milion złotych.