Logo
WiadomościAktualnościSyrena w Monte Carlo

Syrena w Monte Carlo

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Mimo niesprzyjających, trudnych warunków zimowych na drogach Niemiec, Danii i Francji po przejechaniu ponad 3 tysięcy kilometrów Syrena 104 dojechała do Monte Carlo. Załoga w składzie Tomasz Osterloff, Maciej Peda, Apolinary Bajuk i Stefan Wrzesiński wzięła udział w 7.

Syrena w Monte Carlo
Zobacz galerię (4)
Auto Świat
Syrena w Monte Carlo

Rajdzie Monte Carlo Samochodów Historycznych. "Alpejskie drogi dały się we znaki zabytkowemu pojazdowi, na odcinku specjalym puściły uchwyty gumowe i zaczął ciągnąć się za nami układ wydechowy. Ze względu na znaczenie tego odcinka nie zrezygnowaliśmy z dalszej jazdy, co spowodowało, że na którymś z zakrętów po prostu zgubiliśmy układ wydechowy" - relacjonuje Tomasz Osterloff, kierowca. W trakcie jazdy pękła też linka od haldy - urządzenia nawigacyjnego ułatwiającego pomiar odległości oraz prędkości przeciętnej pojazdu. Tej usterki niestety nie udało się usunąć, co spowodowało poważne utrudnienia w poruszaniu się na ciężkiej trasie rajdu. Większość usterek była do naprawienia. "Wieźliśmy ze sobą drugą Syrenę w częściach, tak na wszelki wypadek" - opowiada Apolinary Bajuk, szef techniczny wyprawy.Odcinki specjalne rajdu wiodły najczęściej wąskimi drogami o złej nawierzchni, ciągnącymi się górskimi serpentynami, na skraju przepaści."Na całej trasie obserwowaliśmy ogromne zainteresowanie rajdem" - wspomina Tomasz Osterloff. Przejazd każdego samochodu licznie zgromadzeni widzowie przyjmowali entuzjastycznie.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: