CNG, to niby zwykły gaz ziemny. Z tym, że sprężony i pozbawiony wody. Stanowiłby prawie idealną alternatywę dla paliw płynnych. Stanowiłby. Niestety, aktualnie jest prawie zapomniany. Jak wynika z materiałów Izby Gospodarczej Gazownictwa. W chwili obecnej, w Polsce sprężony gaz ziemny sprzedawany jest tylko na 33 stacjach i stanowi 0,007% całości sprzedawanego gazu w kraju.

Właśnie brak infrastruktury jest głównym argumentem, który zniechęca do montowania instalacji CNG, tuż obok tego o kosztach instalacji. Bo żeby nasz samochód  mógł jeździć na gaz ziemny, musimy zapłacić o ok. 20-30% więcej, niż przy montażu instalacji LPG.

Przy czym musimy pamiętać, że pozory mylą. Osoby, które dużo jeżdżą zauważą, że koszt instalacji zwróci się szybciej, niż w przypadku LPG. To właśnie z powodu tych oszczędności instalacje sprężonego gazu ziemnego montuje się w pojazdach komunikacji miejskiej.

Na przykład w Krakowie projekt pilotażowy wprowadzający zastosowanie sprężonego gazu ziemnego do napędu autobusów miejskich rozpoczął się w roku 2007. W ramach projektu jeździ kilka autobusów marki Jelcz. Dodatkowo Gazownictwo Krakowskie użytkuje pojazdy zasilanych CNG. Są to samochody osobowe i dostawcze.

W czasie pilotażowego okresu zaobserwowano: nikłe oddziaływanie produktów spalania gazu na środowisko. Emisje CO, CH4, NOx i PM są kilkudziesięciokrotnie niższe od dopuszczonych normami Euro. A przy okazji autobusy obniżyły emitowany odczuwalny hałas przez silnik o 40%.

A co najważniejsze dla polskiego kierowcy, to cena. CNG jest gazem dużo bardziej wydajnym, a jego wartości energetyczna jest wyższa od popularnego LPG o ok.  15-20%, natomiast wartość oktanowa waha się od 110 do 120.

Kiedy sami będziemy zastanawiać się nad kupnem auta napędzanym CNG, kierujmy się rozsądkiem i wybierzmy wersję z instalacją fabrycznie montowaną. Sztuczne przystosowywanie pojazdu do spalania gazu ziemnego sprężonego obniża żywotność silnika.

Obok problemów infrastrukturalnych, które przeszkadzają w ekspansji tego paliwa, są też systemowe. Jednak problem z infrastrukturą i kosztami związanymi z inwestycjami, można bardzo łatwo rozwiązać. Prostym i najlepszym rozwiązaniem jest przesunięcie rządowych środków związanych z ochroną środowiska na pokrycie różnic pomiędzy kosztem zakupu pojazdów napędzanymi CNG, a dieslem. Drugim i chyba najważniejszym sposobem na rozwinięcie tego biznesu jest nie przeszkadzanie. Niestety Minister Infrastruktury Cezary Grabarczyk nakazał rzecz kuriozalną, to jest zakazał samodzielnego tankowania także gazu CNG. Jeśli spełnimy te dwa warunki, wtedy wzorem Niemiec można będzie zaobserwować dynamiczny wzrost użytkowników sprężonego gazu ziemnego.

Dla zachowania opłacalności projektu CNG, niezbędne jest zmniejszenie parytetu cenowego do 45 proc. tzn. cena 1 m sześć. gazu wynosić powinna maksymalnie 45 proc. ceny 1 litra oleju napędowego. W związku z faktem, że budowa floty pojazdów zasilanych CNG, jest jednym z elementów Programu Ochrony Powietrza niezbędne jest wypracowanie kompromisu pomiędzy dostawcą gazu i użytkownikiem autobusów zasilanych CNG w celu stworzenia trwałych podstaw ekonomicznej opłacalności projektu.