Logo
WiadomościAktualnościTo ma być Volvo jutra?

To ma być Volvo jutra?

Autor Piotr Burchard
Piotr Burchard

"We're left alone" - podśpiewuje sobie z ledwie słyszalnym szwedzkim akcentem Erik Lundin. Zostaliśmy sami i w dodatku wszyscy są z tego powodu zadowoleni.

To ma być Volvo jutra?
Auto Świat
To ma być Volvo jutra?

Erik i jego 18 kolegów pracują w Monitoring and Concept Center - najdalej oddalonej od ojczyzny placówce Volvo w Południowej Karolinie, w Stanach Zjednoczonych.Tu, gdzie prawie nigdy nie pada deszcz, słońce wydaje się nie zachodzić, a szefowie z dalekiego Göteborga pojawiają się maksymalnie dwa razy do roku, 19 motoryzacyjnych entuzjastów pracuje nad przyszłością Volvo - wszystko znajduje się w rękach grupy prawdziwych maniaków, których piękna pogoda i (prawie) nieograniczona twórcza wolność zachęcają do kreatywnych "zabaw".Oprócz pracy nad zupełnie realnymi projektami, jak np. V30 czy mały SUV, grupa młodych ludzi zajmuje się także wizjami mobilności w 2010 roku. Kilku bardziej zakręconym pomysłom mieliśmy okazję przyjrzeć się bliżej, a jednym z pojazdów nawet przejechać, choć co prawda wszystko odbywało się na dystansie kilkudziesięciu metrów i przy prędkości 30 km/h. Kontrolowane fantazjeVolvo pracuje nad nowoczesnym mikrosamochodem. To dwumiejscowe auto ma z prawej strony podnoszone do góry drzwi, dzięki którym z łatwością można zająć miejsce wewnątrz. Dzięki pleksiglasowej kopule i dzielonemu przedniemu słupkowi widoczność z kabiny nowego Volvo jest wzorowa. A więc nie pozostało nam nic innego, jak tylko przekręcić kluczyk w stacyjce na pozycję "on", przesunąć dźwignię biegów na "forward" (do przodu) i nacisnąć prawy pedał. Lekko mrucząc, jeszcze niedokończony pojazd przesuwa się do przodu. Do napędu posłużył silnik elektryczny i cztery samochodowe akumulatory, ale wersja seryjna (jeśli powstanie) będzie wyposażana najprawdopodobniej w klasyczny silnik spalinowy lub nawet napęd hybrydowy. W tym mierzącym niecałe 4 metry długości i 1,4 m szerokości pojeździe nawet dwóch 2--metrowych osobników może wygodnie podróżować - oczywiście jeden za drugim. Dlaczego właśnie w ten sposób, wyjaśnia szef projektu Doug Frasher: "Przy usytuowaniu siedzeń jak w tandemie prowadzącemu i pasażerowi z tyłu zostaje znacznie więcej miejsca po bokach niż w klasycznych autach miejskich. To znacznie poprawia bezpieczeństwo". Brzmi to nieźle, ale utrudnia także komunikację między podróżującymi. Poza tym trudno doszukać się innych zalet, za to łatwo znaleźć liczne wady - takie auta wymagałyby specjalnych miejsc parkingowych czy pasów ruchu, ale to podobnie jak samo auto pieśń przyszłości.

Autor Piotr Burchard
Piotr Burchard
Powiązane tematy: