Współpraca reklamowaTestujemy na paliwach
Auto Świat > Wiadomości > Aktualności > Tylko dla wytrwałych

Tylko dla wytrwałych

Autor Ewa Czechowska
Ewa Czechowska

"Zapomnij o wszystkim, co do tej pory wiedziałeś o prowadzeniu samochodu. Lewa stopa na pedał hamulca, prawa na gaz i pozwól Jeepowi jechać: powoli, bardzo powoli!" - takich wskazówek udzielali przewodnicy, towarzyszący nam podczas wyprawy Jeep Jamboree.

Tylko dla wytrwałychŹródło: Auto Świat

Powiedzieć łatwo, wykonać bardzo trudno. Strome podjazdy i zjazdy, niebezpiecznie wąskie pasaże i zagradzające drogę skały są tutaj wszechobecne. Metr po metrze konwój przedziera się przez ekstremalne bezdroże.Gdyby dziś zdobywać Dziki Zachód, trzeba byłoby użyć do tego Jeepów Wranglerów w najdzielniejszej seryjnej wersji Rubicon. 22-milowy odcinek w górach Sierra Nevada pokonują wprawdzie z przeciętną prędkością 1 mili na godzinę, ale tu nie liczy się tempo, tylko to, żeby przejechać. Auta mają 3,8-litrowe silniki benzynowe V6, automatyczną skrzynię biegów, napęd na 4 koła z reduktorem i blokadami przedniej i tylnej osi. Po naciśnięciu guzika można odłączyć stabilizator przedniej osi i zwiększyć skok kół. Na trasę wyruszyły Rubicony na oponach terenowych o rozmiarze 255/75 R 17. Krajobraz jakby żywcem wyjęty z westernów: skaliste wzgórza porośnięte lasem, jeziora i potok stanowią doskonałą scenerię dla Jeep Jamboree. Zapierające dechwidoki wynagradzają szalony wysiłek. Dookoła panuje susza, trzeba ostrożnie obchodzić się z ogniem, bo o pożar wtych okolicach nietrudno. Uczestnicy wypijają morze wody mineralnej i coca-coli. Napoje wieziemy w wypełnionych lodem samochodowych lodówkach. Wszystkie śmieci zabieramy ze sobą - szlak wiedzie przez Eldorado National Forest, więc dbałość o środowisko wpisana jest w scenariusz imprezy. Spaliny i hałas silników, zwłaszcza helikoptera dostarczającego prowiant do obozowiska, nikomu tu jednak nie przeszkadzają. W karawanie 30 samochodów są załogi z Australii, Niemiec, USA, Wielkiej Brytanii i Polski. Konwój podzielono na grupy, a każdej z nich przewodzi pojazd ekipy obsługującej. W miejscach, które wydają się absolutnie nieprzejezdne, czyli średnio kilka razy na godzinę, ubrani w żółte koszulki przewodnicy instruują, jak ustawić koła, co włączyć, a co wyłączyć i którędy jechać, żeby nie utknąć. Czasem trzeba się cofnąć i spróbować jeszcze raz. A jeśli i to nie pomaga - wysiąść, auto trochę popchnąć, trochę rozbujać, żeby koła złapały kontakt z ziemią. Rozdzierające zgrzyty metalu trącego o podłoże i szarpnięcia podczas drobnych zderzeń ze skałami wkrótce przestają robić wrażenie. Po przejechaniu przeszkody przewodnicy zawsze radośnie się uśmiechają i uniesionym kciukiem pokazują, że świetnie się spisaliśmy. Tu każdy może poczuć się wspaniałym kierowcą. Po 8 godzinach w upalnym słońcu i kurzu docieramy do obozowiska u stóp Cadillac Hill. Na nie będziemy się wspinać następnego dnia. Po kąpieli w rzece (myjemy się oczywiście ekologicznym mydłem) czas na grill-party z wielkim stekiem w roli głównej i na muzykę country przy ognisku. Pobudka o świcie, wygrzebujemy się z ciepłych śpiworów, chroniących przed lodowatym chłodem. Jeszcze typowo amerykańskie śniadanie z jajecznicą, bekonem i naleśnikami z syropem klonowym, popijane słabą kawą z mlekiem i pokrzepieni ruszamy w drogę. Znów morderczy podjazd, ale po kilku milach robi się trochę łatwiej. W lesie mijamy mały cmentarzyk tych, którzy zostali pochowani na szlaku. Tu unosi się pionierski duch prawdziwej Ameryki. Na końcu wyprawy oględziny: wszystkie Jeepy dojechały. Oprócz podrapanego lakieru, powgniatanych zderzaków i poobijanych osłon spodu żaden nie doznał poważniejszych uszkodzeń. A kierowcy? Zdrowi i cali, i przekonani, że już wiedzą, po co robi się samochody terenowe.

Ewa Czechowska
Powiązane tematy:Rubicon
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków