Dlaczego akurat tylu? Bo tylko tyle sztuk tego auta zostanie wyprodukowanych. Veritas RS III to niecodzienny samochód z czterech powodów.
Po pierwsze, jego wnętrze producent określa mianem 1+1, to znaczy fotel pasażera jest, ale jest ukryty. To nie problem, bo nie jest to auto stworzone po to, by jeździć nim na zakupy z rodziną, ale po to, by się zabawić na torze. Co ciekawe, już ośmiu klientów zdecydowało się zamówić ten model, a lista zainteresowanych przekracza ponoć sto osób.
Po drugie, Veritas kosztuje prawie półtora miliona złotych, powstaje przez 8 tygodni i buduje go 15 osób. Nie jest to więc produkcja masowa, co wśród ludzi mogących sobie pozwolić na takie zabawki jak Veritas jest czymś bardzo pożądanym.
Po trzecie, zawieszenie auta testowano na torze Nurburgring, a prostota całej konstrukcji ma być gwarantem tego, że kierowca poczuje się za kierownicą tego auta tak, jakby siedział w prawdziwym aucie wyścigowym. Robi wrażenie.
Po czwarte, auto jest bardzo lekkie (waży raptem 1080 kg, a to właściwie tyle co Fiat Grande Punto!) i bardzo szybkie. Moc pochodzi z wolnossącego silnika V10 o pojemności 5 litrów i mocy 600 KM (ta sama jednostka pracuje pod maską BMW M5). Silnik współpracuje albo z 6-biegową skrzynią manualną, albo 7-biegowym automatem. Osiągi? Setka pojawia się na liczniku po 3,2 s, a prędkość maksymalna to 350 km/h.
Oh yes!