Zacznijmy od tego, że w Stanach Zjednoczonych Jetta oferowana jest z bardzo ograniczoną paletą silników. Można ten model zamówić albo z pięciocylindrowym benzynowcem o pojemności 2,5 l i mocy 170 KM (co ciekawe, ten sam silnik, tyle tylko że podkręcony i unowocześniony, pracuje pod maską Audi TT RS), albo ze 140-konnym turbodieselem. O innych silnikach nie ma mowy. Chcesz mieć Jettę? Możesz mieć albo 170, albo 140 KM. Chyba że popracujesz nieco dłużej i będzie cię stać na model GLI…
Tak naprawdę trzeba pracować sporo dłużej, bo o ile 170-konna kosztuje nieco ponad 17 tys. dolarów, o tyle model GLI o połowę więcej – prawie 25 tys. dolarów. Co otrzymujemy w zamian? Obniżone o 15 mm i utwardzone zawieszenie, 17-calowe, pięcioramienne felgi, podwójny wydech, czerwone zaciski hamulców, kubełkowe fotele, bogatsze wyposażenie oraz 200-konny, turbodoładowany silnik o pojemności 2 litrów. Tak, ten sam silnik napędzał poprzednią generację Golfa GTi. GLI rozpędza się do setki w 7,2 s i rozwija maksymalnie 200 km/h. Prawda jest taka, że model GLI to tak naprawdę Golf GTI w wersji sedan, który dostępny jest tylko w USA.