Niemiecki koncern ostrzega, że coraz surowsze normy emisji spalin i bezpieczeństwa są dużym obciążeniem finansowym, które finalnie zostanie przerzucone na klienta. Prościej mówiąc w najbliższym czasie mocno zdrożeją auta, nawet te najtańsze.

– Volkswagen wykorzystuje różne zasoby, aby przeciwdziałać rosnącym kosztom - powiedział Christian Dahlheim, dyrektor ds. Sprzedaży Volkswagena na spotkaniu z dziennikarzami. – Niemniej jasne jest, że nie da się całkowicie zrekompensować wyższych kosztów materiałów – dodaje.

W tym roku sytuacja nie poprawi się także ze względu na obawy związane z Brexitem i spadkami sprzedaży na chińskim rynku motoryzacyjnym – pierwszy od dwóch dekad. Na efekty długo nie trzeba było czekać. Ford i Jaguar Land Rover ogłosili już, że przygotowują się w Europie na likwidację tysięcy miejsc pracy.

Oprócz tych czynników, negatywnie na wyniki finansowe firm motoryzacyjnych wpływają duże nakłady na rozwój pojazdów elektrycznych i hybrydowych. Odzyskanie poniesionych wydatków będzie trwało wiele lat. Sprzedaż tego typu samochodów nadal stanowi ułamek ogólnych dostaw, a słaba infrastruktura stacji szybkiego ładowania nadal powstrzymuje klientów przez zakupem tego typu samochodów. Volkswagen sprzedał w ubiegłym roku 100 tys. pojazdów typu plug-in i elektrycznych, co stanowiło mniej niż 1 procent całej sprzedaży koncernu.

Koniec wzrostów sprzedaży

Według Dahlheima, utrzymujący się wzrost sprzedaży samochodów masowych stanie się trudniejszy ze względu na surowsze przepisy dotyczące emisji. W rezultacie firma przegląda swoją ofertę wariantów modeli i silników, biorąc pod uwagę rosnące koszty – problem dotyczący całego przemysłu motoryzacyjnego.

Źródło: Automotive News