Niedawno pisaliśmy o tym, że polskie Ministerstwo Infrastruktury przesłało do Stacji Kontroli Pojazdów pismo, w którym prosi diagnostów o przypominanie właścicielom samochodów z wadliwymi dieslami, że mają oni obowiązek zgłosić się do serwisu. Wszystkie autoryzowane stacje obsługi Skody, Seata, Volkswagena, Porsche i Audi wprowadzają zmiany w silnikach na olej napędowy, które dostosowują te jednostki do obowiązujących norm emisji spalin. Jednak właściciele wadliwych samochodów niechętnie je naprawiają, ponieważ – na co zwracają uwagę organizacje konsumenckie – wprowadzane zmiany powodują spadek osiągów i mogą obniżyć trwałość silników.

W skali Europy do naprawy zostało skierowanych ponad 10 mln samochodów wszystkich marek Grupy Volkswagen. Niemieccy urzędnicy przypominają, że akcja naprawcza jest obowiązkowa, a jeśli auto nie zostanie zmodyfikowane – będzie po prostu wyłączone z ruchu. Dodają, że kierowcy mieli już ponad półtora roku na zgłoszenie się do serwisu, a to jest wystarczający czas, by wziąć udział w akcji przywoławczej.

Do Polski nieustannie trafiają dziesiątki tysięcy samochodów z dieslami, w tym i tych z silnikami zawierającymi oszukańcze oprogramowanie, przez które silniki emitują zbyt dużo szkodliwych tlenków azotu. Niestety, nie wiadomo dokładnie, ile takich samochodów jeździ po naszych drogach. To dlatego Ministerstwo Infrastruktury postanowiło zebrać numery VIN wadliwych samochodów, które nie zostały jeszcze naprawione. Czy z czasem polscy urzędnicy podejmą decyzję podobną, jak niemiecki urząd? Tego jeszcze nie wiemy.