Bardzo surowe przepisy, które mają położyć kres fali natrętnych pomywaczy koczujących na ulicach, wprowadziły w poniedziałek w trybie pilnym władze miejskie.

W rozporządzeniu napisano, że mycie szyb na skrzyżowaniach zabronione jest na całym terytorium Florencji. Władze stolicy Toskanii zdecydowały się wprowadzić przepisy w związku z licznymi protestami ze strony kierowców, skarżących się nie tylko na natarczywość myjących szyby imigrantów, ale także na ich agresywne zachowanie i awantury, do których przy okazji dochodzi.

Decyzja florenckich władz wywołała ożywioną dyskusję między zwolennikami skutecznych metod rozwiązania tego problemu oraz tymi, którzy uważają, że rozporządzenie jest jednak zbyt surowe.

Florencja jest pierwszym miastem we Włoszech, które wypowiedziało zdecydowaną wojnę tak zwanym lavavetri. Opanowali oni skrzyżowania dosłownie w całym kraju.

Zwyczaj mycia szyb na skrzyżowaniach wprowadzili na początku lat osiemdziesiatych imigranci z Polski, którzy spotykali się wówczas z wielką sympatią ze strony kierowców, hojnie wynagradzających ich za tę pracę.

Do historii przeszedł wtedy pewien mieszkaniec Neapolu rodowity Włoch, który ufarbował włosy na blond, by podawać się za Polaka, i mył szyby w koszulce z napisem "Solidarność".

W ciągu minionego ćwierćwiecza sympatia do myjących szyby znacznie słabła. Po Polakach fach ten przejęli imigranci z krajów Trzeciego Świata.

Na skrzyżowaniach w Polsce myjących szyby jest obecnie znacznie mniej niż kiedyś, choć podczas tegorocznych wakacji zdarzyło się, że za odmowę psiknięcia wodą i pomachania ścierką polano mi przednie okno w samochodzie przepalonym olejem (sprawcy rzecz jasna nie udało się dogonić)... Może by jednak spróbować sprawę rozwiązać ustawowo, bowiem za chwilę może powrócić fala cudzoziemców, pragnących w ten sposób zdobywać fundusze w naszym kraju.

Źródło: PAP, Onet