Wśród przyczyn spadku zainteresowania nowymi samochodami jako główną należy wymienić ogromny wzrost cen paliw. Jeśli jakiś koncern nie miał w swojej ofercie aut z silnikami Diesla, to tracił bardzo dużo. Wystarczy spojrzeć na wyniki sprzedaży firm japońskich (poza Toyotą i Nissanem). Tamtejsi producenci najwyraźniej spóźnili się z wyjściem naprzeciw rosnącemu zainteresowaniu autami z nowoczesnymi silnikami wysokoprężnymi. Przykład firm francuskich, które odnotowały wzrost sprzedaży, zdaje się świadczyć o tym, że trafili ze swoją ofertą w zapotrzebowanie rynku. Kolejną przyczyną spadku sprzedaży nowych samochodów jest niewątpliwie ogromne nasycenie rynku autami używanymi w dobrym stanie i po atrakcyjnych cenach. Z taką sytuacją mamy z pewnością do czynienia w Niemczech, gdzie w ostatnich latach kupiono bardzo dużo nowych samochodów i teraz zainteresowanie nowymi spadło około 10 proc. Nie bez znaczenia dla spadku popytu miały także zapowiedzi wyjątkowo dużej liczby nowych modeli. Na ich prezentację klienci czekali do salonu w Paryżu. W zachodniej Europie zaraz po salonie trafiły one do sprzedaży. W Polsce rynek załamał się głównie z powodu podwyższenia podatku akcyzowego i objęcia nim wszystkich nowych samochodów, niezależnie od ceny czy pojemności silnika. Jednocześnie zmniejszyły się opłaty celne na auta używane, a w efekcie ich import wzrósł bardzo gwałtownie. Liderem rynku w Europie Zachodniej jest Volkswagen Golf. Wprawdzie jego sprzedaż zmniejszyła się w porównaniu z okresem styczeń - październik roku ubiegłego, ale nadal pozostaje na pierwszym miejscu. Drugą pozycję zajmuje Fiat Punto. To jeden z przebojów rynkowych w wielu europejskich krajach. To właśnie Punto zdegradowało na trzecią pozycję Astrę, która od lat była najpoważniejszym rywalem Golfa w walce o palmę pierwszeństwa w Europie.
Więcej strat niż zysków
Sytuacja na rynku motoryzacyjnym w Europie miała oczywiście swój wpływ na wielkość sprzedaży poszczególnych producentów. Mijający rok dla większości koncernów był trudny.