• Upolowanie określonego modelu w wielu markach staje się nie lada wyczynem, szczególnie że część samochodów zniknęła z produkcji
  • Z produkcji na rynek europejski czasowo wycofano m.in. benzynowe BMW serii 7 czy M3, Audi SQ5 z 3.0 V6, Volkswagena Tiguana Allspace (240 KM TDI) czy Peugeota 308 GTI
  • Znamienne, że wprowadzenie testów WLTP okazało się trudniejsze do spełnienia dla wersji benzynowych aniżeli diesla

Kupno nowego samochodu staje się prawdziwym wyzwaniem. Cenniki u wielu producentów przeszły sporą rewolucję (a właściwie porządną czystkę z mniej popularnych wersji) co oznacza, że skonfigurowanie odpowiedniej odmiany samochodu stało się znacznie trudniejsze. W salonach sprzedawcy zachęcają do wyboru wśród modeli dostępnych „na składzie”. Częściej także słychać stwierdzenia o wstrzymaniu produkcji, co sprawia, że konfiguracja modelu według indywidualnych wymagań staje się wyjątkowym wyzwaniem. A wszystko to w ramach przygotowań koncernów samochodowych do nowej procedury homologacyjnej, czyli testów WLTP.

Dla przeciętnego klienta wprowadzenie testów WLTP (zaczną obowiązywać od września 2018 roku) oznacza… nie lada okazję. Dealerzy chętniej pozbywają się samochodów, które zostały na placu. Nierzadko te zamówione wcześniej egzemplarze mogą być nawet już zarejestrowane, co wiąże się z uruchomieniem gwarancji na samochód (tak jest np. w Seacie czy w grupie FCA: Fiat, Jeep, Alfa Romeo). Uzyskanie rabatu w wysokości nawet kilkunastu tysięcy złotych nie wymaga szczególnych zdolności do negocjacji. Wystarczy zdecydować się na to, co jest w ofercie i co najwyżej pogrymasić.

Skąd taka skłonność do zniżek? Producenci muszą się pozbyć samochodów, które nie zdążyły jeszcze przejść nowych testów. A na te trzeba będzie poczekać. Problem w tym, że obecnie laboratoria już pracują przez całą dobę, 7 dni w tygodniu i nie wyrabiają się z powierzoną pracą. Przedstawiciel Tuv Sud stwierdził nawet, że wykorzystano już wszystkie rezerwacje aż do jesieni. Cóż, koncerny motoryzacyjne są w sytuacji nie do pozazdroszczenia, na czym korzystają właściciele parkingów (już wyprodukowane, a nie przebadane na nowo samochody gdzieś trzeba zmagazynować). Jednym z najsłynniejszych stało się lotnisko w Berlinie, na którym koncern Volkswagena wynajął już kilka tysięcy miejsc.

Oczywiście nikt nie musi pozbywać się samochodów do 1 września. Jeśli zostało ich mniej niż 10 procent ogólnej sprzedaży w 2017 roku, to wówczas importer po uprzednim zgłoszeniu numerów VIN może je sprzedać jako nowe (np. Volvo S60 i V60 poprzedniej generacji). Jeśli zaś jest ich więcej, to wówczas pozostaje je zarejestrować przed 1 września, a potem próbować sprzedać.

Nie ulega jednak wątpliwości, że upolowanie określonego modelu w wielu markach staje się nie lada wyczynem, szczególnie, że część samochodów zniknęła z produkcji. Podobnie jest z niektórymi silnikami. Z produkcji na rynek europejski czasowo wycofano m.in. benzynowe BMW serii 7 czy M3, V12 w Mercedesie (S, G, SL), Audi SQ5 z 3.0 V6, Volkswagena Tiguana Allspace (240 KM TDI) czy Peugeota 308 GTI. W Porsche nie skonfigurujemy żadnego modelu. Z oferty znika 2 litrowy EcoBoost Forda. Dłużej będą czekać zainteresowani Citroenami z automatyczną skrzynią biegów. Skoda przyjmuje zamówienia wyłącznie na modele już wyprodukowane. W Seacie czy w Volkswagenie otrzymamy zaś komunikat o niedostępności niektórych wersji silnikowych i wyposażenia. Podobnie w Subaru, gdzie z oferty znika m.in. Forester Turbo.

Jakub Góralczyk z polskiego oddziału Seata informuje, że w miejsce silnika 1.8 TSI o mocy 180 KM pojawi się mocniejsze 2.0 TSI o mocy 190 KM. Z oferty zniknie także popularny w Leonie 1.4 TSI (125 KM), który zostanie zastąpiony przez 1.5 TSI o mocy 130 KM. W Maździe próżno liczyć na nowe dostawy modelu 3 (ostatni transport dotarł do Europy w lipcu). Szymon Sołtysik z polskiego przedstawicielstwa Mazdy wyjaśnił, że prócz 3 pozostałe modele zostają w ofercie, ale trzeba się liczyć ze zmianami w gamie silników (zamiast diesla 1.5 będzie wersja 1.8, a 2.2 zyskał więcej mocy i bardziej zaawansowany system oczyszczania spalin). Przykładów można mnożyć.

Znamienne, że wprowadzenie testów WLTP okazało się trudniejsze do spełnienia dla wersji benzynowych aniżeli diesla, który od wielu miesięcy jest przecież na cenzurowanym w Europie. Amatorzy silników benzynowych będą się również musieli pogodzić z wprowadzeniem filtrów cząstek stałych (GPF). Osobną kwestią pozostaje pytanie, jakie będzie mieć to przełożenie na późniejszą eksploatację? I czy przypadkiem użytkowanie najnowszych ekologicznych pojazdów nie będzie bardziej kosztowne?