VII i VIII rundę Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski wygrał nie pokonany w tym roku Robert Kus w Lancerze Evo.

-Musiałem się bardzo napracować, żeby osiągnąć ten wynik, cóż mogę powiedzieć udało się. Wyścigi to loteria ja chyba mam nad sobą jakąś gwiazdkę, która czuwa nade mną, powiedział po zakończeniu drugiego podjazdu wyścigowego Robert Kus.

- Jestem zadowolony z przebiegu zawodów w Siennej - powiedział Piotr Bogdański. Bardzo ładne krajobrazy,super atmosfera i sporo kibiców. Trasa wyścigu była bardzo dobrze zabezpieczona.Organizatorzy dołożyli wszelkich starań, aby była jak najbezpieczniejsza.Rywalizacja w klasie A - 1150 nabiera coraz większego tempa, walka o każdy punkt jest coraz trudniejsza. Pierwszy dzień zawodów nie układał się do końcatak, jak założyłem przed startem. W pierwszych podjazdach treningowych wjeżdżałem się w auto i poznawałem trasę, szukając optymalnego toru jazdy. W pierwszym podjeździe wyścigowym trzykrotna zmiana biegu na nieodpowiedni przekreśliła moją szansę walki o pierwsze miejsce w klasie.Drugi dzień zawodów to bardzo zacięta walka z Piotrkiem Karniewiczem o najwyższy stopień podium. Niestety, w dwóch podjazdach wyścigowych przegrałem o 0.288 sek. Z jednej strony cieszy dwukrotne zajęcie drugiego miejsca w klasie, ale pozostaje też niedosyt z tak niewielkiej przegranej drugiego dnia. Do Rościszowa jadę jako wicelider klasyfikacji klasy i to ja muszę teraz gonić Piotrka. Liczę na to, że walka będzie równie zacięta jak w Siennej. Przed wyścigiem, który już za niecałe trzy tygodnie, musimy jeszcze zmienić pewne ustawienia auta. Cieszę się, że coraz szybciej jeżdżę Kit Car-em. Dziękuje serwisowi Bany Motorsport za przygotowanie auta do wyścigu, Automobilklubowi Rzemieślnik i serwisowi roadlook.pl za wsparcie oraz mechanikom za pomoc w Siennej!

Liderem w klasie A - 1150 jest Piotr Karniewicz, Piotr Bogdański spadł na drugie miejsce.

Stało się tak, bowiem punktacja w polskich wyścigach górskich jest wręcz bezsensowna! Nie odpowiada ona bowiem innym dyscyplinom sportu samochodowego.

Jak na razie obaj Piotrowie są w bezpośrednich pojedynkach "na remis". O tym, który z nich zdobędzie tytuł zadecydują kolejne rundy...

Zawody na trasie w Siennej odbyły się w bardzo przyjaznych warunkach atmosferycznych. Wysoka temperatura, słońce oraz przelotne opady w sobotę i niedzielne przedpołudnie zapewniły mnóstwo emocji kibicom tłumnie zgromadzonym na trasie na Czarną Górę.

Początek pierwszego dnia GSMP Sienna, to jedno wielkie pasmo wypadków. Rozpoczęło sie od Tomka Mikołajczyka, który przy PO 8 uderzył w lampę. Kolejna była Joanna Derlak uderzając przy PO 6 w betonową bandę. Trzeci raz podjazdy były przerywane po wypadnięciu z trasy Janusza Wasilewskiego. Na koniec Janusz Jania Alfą 156 przed PO 8 efektownie wleciał w skarpę na oczach tłumu kibiców otrzymując ogromne owacje po opuszczeniu samochodu. Wszyscy zawodnicy wystartowali do podjazdów wyścigowych naprawionymi samochodami.

W pierwszym dniu Robert Kus wyprzedził Mariusza Królikowskiego w Corolli WRC, debiutanta Tomasza Nagórskiego, Tomasza Myszkiera i Mariusza Łosia.

W drugim dniu na prawie 3 km trasie w Siennej rywalizacja pomiędzy wyścigowymi "góralami", a rajdowymi gwiazdami zakończyła sie zgodnie z planem. Przebiegała w słonecznej pogodzie i bez wypadków.

Pierwszy był ponownie Robert Kus, za nim: Mariusz Królikowski, Tomasz Nagórski, Mariusz Stec i Tomasz Myszkier.

Świetny występ zanotowały dwa Peugeoty S2000 Tomasza Kuchara oraz Mariusza Małyszczyckiego plasując się w pierwszej dziesiątce "generalki."

Po ośmiu rundach na prowadzeniu znajduje się Robert Kus, na drugie miejsce awansował Mariusz Królikowski, który ma trzy "oczka" przewagi nad Tomkiem Mikołajczykiem.