Najważniejszym startem dla zespołu VW Racing Polska był w Poznaniu wyścig długodystansowy. Załoga Adam Gładysz i Marcin Gładysz startująca VW Jetta zajęła w nich 7. miejsce w ogólnej klasyfikacji, piąte wśród polskich samochodów i drugie w klasie. Z kolei drugie auto - VW Golf VI TDI, za którego kierownicą zasiadali Piotr Nowacki oraz jego synowie Adam i Tomasz, wywalczyło 11. miejsce wśród wszystkich ekip i drugie w swojej kategorii.

W Wyścigowych Samochodowych Mistrzostwach Polski Adam Gładysz zajął miejsce na podium na podium w III rundzie i byl trzeci w sprincie. Dzięki tym wynikom zawodnik z Tarnowa dalej prowadzi w klasyfikacji D4 do 3500 cm3, zachowując 6 punktów przewagi nad kolejnym kierowcą.

Marcin Gładysz w wyścigu utrzymał swoje miejsce z kwalifikacji i dojechał na metę zaraz za swoim młodszym bratem, sprint ukończył na czwartym miejscu. Po tych zawodach utrzymał drugą pozycję w punktacji, którą obecnie zajmuje razem z Karoliną Czapką.

Piotr Nowacki, wystawiający do rywalizacji VW Golfa VI w klasie do 2 litrów w wyścigu III rundy WSMP, zajął 6. miejsce, a w drugim biegu był siódmy. Po tych zawodach tegoroczny debiutant nadal zajmuje miejsce w pierwszej "trójce".

Kolejna runda WSMP oraz DSMP odbędzie się pod koniec lipca, również na torze Poznań.

Powiedzieli:

Adam Gładysz: Mogę zaliczyć start do udanych. W wyścigu długodystansowym wygraliśmy klasę, w sprincie byłem dwukrotnie trzeci. Szczególnie cieszy wyniki z rywalizacji trzygodzinnej. Wygrana była naszym celem i udało się. Warunki podczas wyścigu były jednak bardzo trudne, tym bardziej cieszy uzyskany wynik. Co do sprintu to nie ukrywam, że żeby obronić tytuł Mistrza Polski i utrzymać prowadzenie w tym roku w klasyfikacji WSMP, trzeba będzie dokonywać na torze cudów. Samochody rywali są bardzo szybkie, ale nie dam w tym roku za wygraną. Zawody w Poznaniu powinny się wszystkim podobać. Nie zabrakło dramaturgii, ciekawych i szybkich samochodów. Teraz przed namidłuższa przerwa w startach, kolejny runda odbędzie się bowiem w lipcu. Chciałbym podziękować całej ekipie technicznej, mojemu tacie, żonie i dzieciom za trzymanie za mnie kciuków oraz moim sponsorom.

Marcin Gładysz: W drugim wyścigu mogę chyba mówić o zmęczeniu sprzętu. Po wyścigu trzygodzinnym i sprincie Jetta była już mocno przeciążona. Pech dopadł mnie na ostatnim okrążeniu, w zakręcie "Pod Dębami". Ukręciła się półoś i wypadłem na trawę. Z tamtego miejsca „dotoczyłem” się do mety, tracąc pozycję i oczywiście punkty. Taki jest sport. Myślę, że nie ma takiego zawodnika, którego takie rzeczy omijają. Stało się jak się stało i nie ma się co załamywać, a ponieważ priorytetem był długi dystans, to zawody uznaję ogólnie za udane. Wśród mocnych samochodów zajęliśmy pewne piąte miejsce, a w klasie zdecydowanie wygraliśmy, więc jest to na pewno duży sukces. Okazało się, że mamy dobrze przygotowany samochód i świetnych mechaników. Szkoda tylko, że teraz czeka mnie taka długa przerwa, nie lubię tego. Chciałbym się ścigać jak najczęściej. Może pojadę na jakiś wyścig górski, żeby się rozkręcić.

Piotr Nowacki: W biegu III rundy WSMP wystartowałem na wysychającym torze. Na drugim okrążeniu zauważyłem, że jestem szybszy od zawodnika, który jechał przede mną i wiedziałem, że mogę go wyprzedzić. Na kolejnych zakrętach zaczynałem się do niego zbliżać. Niestety nie miałem wystarczająco dużo miejsca i obróciło mnie, a silnik zgasł. Zareagowałem szybko i zacząłem odrabiać straty. Dojechałem szósty, ale zdobyłem kolejne cenne punkty do klasyfikacji. W wyniku uszkodzeń po długim dystansie w niedzielę nie mogłem wystartować Golfem. Robert Kosiba pożyczył mi swój samochód pucharowy i wystartowałem — po prostu po to, żeby nie stracić punktów. Niestety tym znacznie wolniejszym samochodem pojechałem spokojnie i zająłem 7. miejsce. Po tych zawodach nadal jestem w ścisłej czołówce i nie mogę doczekać się kolejnej eliminacji.

Tomasz Nowacki: Jestem bardzo zadowolony z jazdy w wyścigu długodystansowym. To był mój pierwszy start, więc byłem ostrożny i nie chciałem przedobrzyć na samym początku. Bałem się trochę, że ta pierwsza jazda odbywa się w tak trudnych warunkach. Stwierdziłem, że lepiej trochę przystopować. Na pierwszym zakręcie zaliczyłem kontakt z Alfą i myślałem, że wyląduję na trawie, ale na szczęście tak się nie stało. Jechałem więc dalej i odrabiałem straty. Udało się przebić na pierwsze miejsce w klasie. Nasz samochód co ciekawe, dużo fajniej zachowywał się na deszczu. Również pit stop przebiegł dokładnie tak, jak ćwiczyliśmy. Wtedy wsiadł Adam i to jego spotkały największe przygody.

Adam Nowacki: Zmiana była bardzo szybka, przebiegła idealnie. Po wyjechaniu na tor zdobyłem kilka pozycji. Byłem zdziwiony tym, z jaką łatwością udało mi się wyprzedzić kilka naprawdę szybkich samochodów w takich warunkach. Wiedziałem, że chłopcy z Alfy jadą agresywnie, ponieważ mieliśmy już z nimi kontakt na drugim zakręcie wyścigu. Będąc szybszym, postanowiłem poczekać i wyprzedzić ich na prostej startowej. Przed prawym zakrętem zajechali mi drogę, odbiłem w lewo i w tym momencie doszło do kontaktu z Porsche. Samochód Lukas Motorsport stanął przede mną bokiem, podrzuciło go do góry i zobaczyłem jego całe zawieszenie. Rykoszetem oberwała również Alfa, a ja starałem się jechać między nimi tak, żeby uniknąć dodatkowych kolizji, które mogłyby jeszcze pogorszyć sytuację. Tak zakończył się dla nas pierwszy w tym sezonie wyścig. Szkoda, bo jechaliśmy bardzo dobrze i pierwsze miejsce w klasie było na wyciągnięcie ręki. Właściwie należało tylko dojechać do mety. Niestety, nie udało się...