• Zdawalność egzaminów na prawo jazdy w tym roku nie jest wysoka. W Krakowie część praktyczną ukończyło ledwie 30 proc. za pierwszym razem, w Siedlcach 45 proc.
  • Jedna z rekordzistek usiłuje zdać część praktyczną egzaminu na prawo jazdy już półtora roku
  • Egzaminy praktyczne na prawo jazdy są rejestrowane. W razie protestu można skontrolować cały przebieg. Kontrolę prowadzą nie tylko szefowie ośrodków WORD, ale także urzędy marszałkowskie
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Radosław Strzaliński, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Siedlcach, przyznaje w rozmowie z nami, że statystyki są niepokojące. - "Niestety jedynie 60 proc. przystępujących do egzaminu teoretycznego zdaje za pierwszym razem. Gorzej jest w przypadku egzaminów praktycznych. Ledwie 45 proc. osób uzyskuje wynik pozytywny. Odnoszę wrażenie, że ludzie niestety się nie uczą. Z niepokojem obserwuję, jak kursanci nie radzą sobie z zadaniami egzaminacyjnymi na placu oraz podczas jazdy po mieście. Różnice w technice kierowania są ogromne. Przypominam przy tym, że egzamin jest zero-jedynkowy. Gdy kursant popełni dwa razy taki sam błąd, wówczas niestety kończy egzamin z wynikiem negatywnym. Wszystko jest rejestrowane przez pokładowe kamery i regularnie kontrolowane. Tylko w tym roku w ramach nadzoru urzędu marszałkowskiego skontrolowano nagrania z 50 egzaminów. Nie zakwestionowano wyników".

Dalsza część tekstu znajduje się pod materiałem wideo

Spadek zdawalności potwierdza Henryk Adles, egzaminator nadzorujący z Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Krakowie. Specjalista, cytowany przez PAP, wspomina, że w tym roku aż 74 proc. egzaminów na prawo jazdy kat. B w Krakowie skończyło się oceną negatywną. A jeszcze dwa lata temu odnotowano 63 proc. "MORD w Krakowie nie prowadzi badań zmierzających do określenia przyczyn spadku zdawalności. W opinii egzaminatorów zdawalność spada z powodu gorszych umiejętności zdających" – przekazał Henryk Adles w rozmowie z PAP.

Czy egzaminator kieruje się uprzedzeniami? To mit!

"Często słyszymy, że egzaminatorzy są uprzedzeni i z góry skreślają kandydata. To mit. Egzaminatorzy postępują m.in. zgodnie z arkuszem przebiegu części praktycznej egzaminu. Ten dokument powinien poznać każdy, kto stara się o prawo jazdy. Niestety zdarza się, że widzi go po raz pierwszy dopiero w trakcie egzaminu" – podkreślił Radosław Strzaliński z WORD w Siedlcach.

Arkusz przebiegu części praktycznej egzaminu państwowego na prawo jazdy Foto: Tomasz Okurowski / Auto Świat
Arkusz przebiegu części praktycznej egzaminu państwowego na prawo jazdy

Przedstawiciele WORD zwracają także uwagę na koszty egzaminów. Przy obecnych stawkach (30 zł za egzamin teoretyczny i 140 zł za praktyczny) więcej wydamy na bilety do kina niż na sprawdzian teoretyczny w WORD. Zdaniem Radosława Strzalińskiego tak niskie stawki powinny być podwyższone, by lepiej zmotywować kursantów. Otwartą kwestią pozostaje jednak, czy podwyżka uwzględniona w poselskim projekcie zmian prawa o ruchu drogowym okaże się wystarczająca.

"Jeśli egzamin kosztuje 30 złotych, ta cena się nie zmieniła od 10 lat, należy założyć, że spora część egzaminowanych podchodzi do tego testu na zasadzie: spróbuję, może akurat się uda. Gdyby płatność za egzamin teoretyczny była wyższa, pewnie takie podejście byłoby ograniczone" – wyjaśnił w rozmowie z PAP Włodzimierz Bogaczyk Dyrektor WORD w Poznaniu.

WORD to maszynka do zarabiania pieniędzy?

Podwyżki stawek nie powinno wiązać z pomysłami poprawy sytuacji finansowej ośrodków WORD. "Podkreślam, że wbrew obiegowym opiniom WORD-y nie są maszynkami do robienia pieniędzy. Najlepszym klientem jest osoba, która przychodzi do nas po raz pierwszy i ostatni, czyli zdaje egzamin za pierwszym razem. Oczywiście nie brakuje rekordzistów. Jeden z nich zdał egzamin teoretyczny dopiero przy 153 podejściu. Do grona rekordzistów zaliczamy także kursantkę, która już od półtora roku próbuje zdać egzamin praktyczny na prawo jazdy – większość prób kończy się już na placu manewrowym" – wyjaśnił dyrektor siedleckiego ośrodka.

Rozmawiamy z Radosławem Strzalińskim, dyrektorem WORD Siedlce Foto: Tomasz Okurowski / Auto Świat
Rozmawiamy z Radosławem Strzalińskim, dyrektorem WORD Siedlce

Okazuje się, że przystępujący do egzaminów mają problemy z dość prostymi zadaniami. Mało kto zwraca uwagę na właściwe ustawienie fotela czy lusterek. Niekiedy nawet trudno o zatrzymanie samochodu w miejscu wskazanym przez egzaminatora. Średnio aż 9 na 10 nieudanych prób dotyczy jazdy po łuku. Zdarzają się także problemy przy podjeździe pod górkę. Tylko w tym roku wśród ponad 15,1 tys. osób przystępujących do egzaminu praktycznego na prawo jazdy kat. B w Siedlcach aż 3,6 tys. nie zaliczyło zadań na placu manewrowym (24,9 proc.), a 5,5 tys. nie poradziło sobie w mieście (37,3 proc.).

Kursantom trudno zmieścić się w łuku i ruszyć z miejsca

Leszek Borodziuk, egzaminator WORD Siedlce, zwraca uwagę na kilka problemów — "Wbrew pozorom stres nie jest jedynym powodem w przypadku egzaminów na prawo jazdy zakończonych negatywnie. Niestety przygotowanie kandydatów do egzaminu budzi niekiedy poważne wątpliwości. Podczas egzaminu jeden z kursantów przyznał nawet z rozbrajającą szczerością, że nigdy nie robił na kursie określonego zadania. Ludzie mają problemy nawet z tak podstawowymi sprawami, jak ruszanie z miejsca czy jazda po łuku. Rzadko kiedy zwracają uwagę na prawidłową pozycję za kierownicą i nie spoglądają w lusterka. Jeden z kandydatów odsunął fotel tak daleko, że później miał problemy z dociśnięciem pedału hamulca. Paniom dość często zdarzają się kłopoty z włączeniem kierunkowskazu. By go uruchomić, trzymają kierownicę jedną ręką, a drugą sięgają do dźwigni od dołu".

Egzamin na prawo jazdy w WORD Siedlce Foto: Tomasz Okurowski / Auto Świat
Egzamin na prawo jazdy w WORD Siedlce

Przedstawiciele WORD zwracają uwagę na kwestie szkolenia. Jednym z pomysłów jest zwiększenie wymaganego limitu godzin, by kursanci mogli lepiej opanować jazdę i poradzić sobie ze stresem w różnych drogowych sytuacjach. stąd m.in. inicjatywy WORD, by młodzi kierowcy trenowali swoje umiejętności na specjalnych torach z płytami poślizgowymi.

Marek Pławiak, dyrektor MORD w Nowym Sączu, wspomina w rozmowie z PAP także na kwestię zmiany przepisów, jak i przygotowania do egzaminów na podstawie testów w internecie. Czy zatem oczekiwane zmiany przepisów przyniosą rozwiązanie wszystkich palących problemów? Oby problematyka szkoleń i egzaminów nie stała się przedmiotem nowego politycznego sporu przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi.