W programie SLD z 2001 roku można przeczytać, że do 2005 roku powstanie w Polsce 400 km nowych autostrad. Powstało dużo mniej, dokładnie 160,8 km (od 2002 do końca 2005 r.). Nawet gdyby doliczyć spóźniony, bo oddany w zeszłym roku, fragment A2 między Koninem a Łodzią (104 km), to i tak obietnice nie zostały spełnione. Konkretnych liczb nie znajdziemy w programie PiS z 2005 r. (autorzy deklarują tylko, że będą budowali tego typu drogi w systemie budżetowym). Jednak według Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która podlega Ministerstwu Transportu, rozwój ma być gigantyczny. Do 2013 roku ma powstać w Polsce aż 1236 km autostrad. Najlepszy ma być rok 2010, kiedy to podobno oddamy do użytku aż 618 km tego typu dróg - co będzie polskim rekordem. Przecięcia wstęgi dokonają zapewne polityczni następcy obecnej ekipy, co niestety nie rokuje dobrze spełnieniu obietnic. W tym roku w Polsce nie postanie ani jeden nowy kilometr autostrady, odnowimy jedynie 8 km poniemieckiej, przygranicznej autostrady A6 w okolicach Szczecina. Oznacza to, że do końca tego roku w dalszym ciągu użytkować będziemy tylko 674 km autostrad (1,76 cm na mieszkańca!). Najprawdopodobniej niewiele przybędzie także dróg krajowych (GDDKiA nie udostępniła nam danych), których mamy w tej chwili tylko 294 km (w ciągu 2 ostatnich lat dobudowaliśmy 74 km). Nie ma większego sensu porównywać się do krajów rozwiniętych (Niemcy - ponad 12 tys. km autostrad, Francja ponad 10 tys. km), ale można do "spóźnionych graczy", np. do Czech. To prawie cztery razy mniejsze i cztery raz mniej zaludnione od Polski państwo ma 627,2 km autostrad. W tym roku nasz południowy sąsiad zakończy budowę 26 km autostrad i 35 km dróg ekspresowych. Od tego momentu Republika Czeska będzie połączona siecią autostrad w najważniejszych kierunkach (ostatecznie stanie się to w 2013 roku). - Od 5 lat Polska wydaje rocznie na inwestycje budowlane 20 procent PKB, a Czesi 26 procent - wyjaśnia Jeremi Mordasewicz, ekspert z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan". Na przedemerytalne świadczenia socjalne nasz kraj wydaje 18 procent PKB, Czechy tylko 12 - stąd ta różnica. Mówiąc obrazowo, gdyby nie konieczność wypłaty świadczeń 45-letnim górnikom, mielibyśmy sieć drogową i dodatkowe pieniądze z przyciągniętych dzięki niej inwestycji - komentuje Mordasewicz.Wspomniane 6 proc. różnicy to około 20 mld zł rocznie i gdyby nawet tylko połowa z nich przeznaczona została na drogi w ciągu 5 lat, dysponowalibyśmy kwotą 50 mld zł (czyli mniej więcej tyle, ile będziemy mieć na budowę autostrad w latach 2010-2013). Dodajmy, że od 1989 roku nie było w Polsce rządu, który nie uległby żądaniom płacowym silnych grup zawodowych. Według Andrzeja Maciejewskiego, rzecznika prasowego GDDKiA, projektowanie i budowa autostrady w Polsce trwa od 8 do 9 lat. - Wykonanie studium obejmującego kilka wariantów danej trasy wraz z raportem środowiskowym zajmuje 2 lata, pół roku czekamy na decyzję wojewody, którą z alternatyw wybiera, rzadko jednak obywa się bez protestów mieszkańców. Sprawy sądowe trwają zazwyczaj od 1 do 1,5 roku, potem trzeba wykonać prace archeologiczne, które zajmują rok. Następnie przez około rok wykonywany jest drugi raport o oddziaływaniu na środowisko, ponieważ pierwszy stracił już ważność. Uzyskanie pozwolenia na budowę to od 6 do 8 miesięcy, przetarg na wykonanie zajmuje zazwyczaj pół roku. Sama budowa to w tym zestawieniu dość łatwy do wykonania element - dodaje rzecznik. Jako główne przyczyny takiego stanu rzeczy oprócz biurokracji i zbyt powolnego działania sądów w sprawie wykupu gruntów od osób prywatnych (zdarzają się 3-letnie sprawy o wywłaszczenia) wymienia się złe przepisy o zamówieniach publicznych oraz brak przestrzegania planu zagospodarowania przestrzennego np. na poziomie gmin (lokowanie budynków mieszkalnych w pasach zarezerwowanych pod drogi). Pewne kroki w celu przyspieszenia zostały już jednak podjęte. Na wniosek Generalnej Dyrekcji udało się np. wydłużyć z 2 do 4 lat ważności raportów o oddziaływaniu na środowisko. Wprowadzono również ustawę o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji, którą pod koniec zeszłego roku podpisał prezydent. Stanowi ona, że po ustaleniu lokalizacji grunty do niej należące automatycznie stają się własnością skarbu państwa. Teoretycznie coraz mniejszy problem stanowią pieniądze. Od 2007 roku do 2013 będziemy dysponowali przeszło 89 mld zł na budowę autostrad. Prawie połowę z nich (40 mld zł) stanowić będą środki unijne (z różnych funduszy), reszta pochodzić będzie z budżetu, pożyczek, Krajowego Funduszu Drogowego i ze środków prywatnych. W praktyce jednak może się okazać, że z powodu dużych wzrostów cen materiałów i kosztów pracy nie uda się za te pieniądze wybudować tyle autostrad, ile powstałoby jeszcze przed kilku laty. - Zmarnowaliśmy okazję - uważa Jeremi Mordasewicz. Trzeba było budować przed kilku laty, gdy ceny usług i materiałów były niższe, a na rynkuwiększa konkurencja. O niekorzystnym wpływie wzrostu cen materiałów przekonała się w zeszłym roku spółka Budimex Dromex, która przekroczyła koszty budowy prawie 40-kilometrowego odcinka A2 o 80 mln euro. Cena w tym wypadku wzrosła z 2,56 mln euro za kilometr (lipiec 2004) do 4,57 (maj 2006 r.). Gdy w zeszłym roku rozpoczęto przetarg na trudny z uwagi na duże zurbanizowanie i szkody górnicze odcinek A1 między Sośnicą a Bełkiem (województwo śląskie), okazało się, że tylko jedna, grecka firma J&P Avax zaproponowała kosztorys zbliżony do środków posiadanych przez GDDKiA (213 mln euro przy budżecie 239 mln), reszta firm startujących w przetargu przekroczyła budżet o około 70-80 mln euro: - Cena zaproponowana przez Greków jest nierealna i wątpię w to, że zbudują oni ten odcinek autostrady - mówi Krzysztof Kozioł, rzecznik Budimexu. Będą przecież korzystali z miejscowych podwykonawców, a ci mają określone ceny.Miliony złotych za winietyOd 2005 r. ciężarówki mogą poruszać się bez dodatkowych opłat po płatnych autostradach pod warunkiem, że mają wykupione obowiązkowe winiety. Niestety umowa z koncesjonariuszami autostrad została podpisana w ten sposób, że musimy im zwracać za nie uiszczone opłaty. W zeszłym roku koncesjonariusze płatnych odcinków autostrady A2 i A4 firmy Stalexport Autostrada Małopolska i Autostrada Wielkopolska otrzymali 400 mln zł tytułem zwrotu za przejazd aut ciężarowych z opłaconymi winietami. Według "Dziennika" w tym roku kwota ma sięgnąć 700 mln zł. Pieniądze te pochodzić będą z Krajowego Funduszu Drogowego, na który wpłacane jest 9 gr od każdego litra zakupionego przez nas paliwa. Głęboka kieszeń kierowcyW przyszłości wszystkie autostrady w Polsce będą płatne. Teraz płacić trzeba za 2 odcinki- A4 między Katowicami a Krakowem i A2 między Koninem a Nowym Tomyślem. Za pierwszą autostradę zapłacimy 13 zł, jadąc autem osobowym w jedną stronę, a gdy będziemy mieli przyczepę, koszt wzrośnie aż do 49 zł.Na A2 - jadąc w jedną stronę, na każdej z trzech bramek, za auto osobowe wydamy po 11 zł, gdy zaś będziemy mieli przyczepę - 27 zł (za całą trasę aż 81 zł). Coraz bliżej także do opłat za A4 między Gliwicami a Wrocławiem i za powstały w zeszłym roku fragment A2 (Łódź-Konin). Opłata miałaby być pobierana najpóźniej od 2009 r. Mniej mamy płacić za inne odcinki powstających autostrad, gdzie państwo nie będzie korzystało z umów koncesyjnych i podpisze umowy partnerskie (będzie można wymienić operatora, gdy ten się nie sprawdzi). Według min. transp.ma to doprowadzić do tego, że cena przejechania 100 km po polskiej autostradzie spadnie do 10 zł.Unia płaci, Unia wymagaPolska ma problemy z programem ekologicznym "Natura 2000". Obejmuje on obszary, na których spotkać można zagrożone rośliny i zwierzęta. W obszarach chronionych można budować drogi, tylko wtedy, kiedy nie ma innych możliwości. Nie dość, że pod naciskiem samorządów lokalnych zgłosiliśmy do "Natury 2000" zbyt mało tego typu terenów, to jeszcze wchodzimy w konflikty, takie jak w przypadku 17-kilometrowej obwodnicy Augustowa w dolinie Rospudy. 28 lutego komisarz ds. środowiska Stavros Dimas dał Polsce tydzień na zmianę lokalizacji planowanej drogi i zagroził, że jeżeli prace nie zostaną wstrzymane, skieruje sprawę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. ETC wyda orzeczenie po kilku miesiącach, jednak na wniosek komisarza najprawdopodobniej już po kilku dniach wstrzyma budowę. Ostatnia kara ETC po niekorzystnym orzeczeniu w podobnej sprawie dla Francji wyniosła 40 mln euro!
Galeria zdjęć
Zero kilometrów w tym roku
Zero kilometrów w tym roku
Zero kilometrów w tym roku
Zero kilometrów w tym roku
Zero kilometrów w tym roku