Zimową mobilizację zainaugurowano już 15 października, a na wielu odcinkach przygotowania rozpoczęto już pod koniec wakacji. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad była przygotowana na konieczność odśnieżania 17 tys. dróg krajowych. Do akcji zimowego utrzymania najważniejszych szlaków. A w całym kraju przygotowano 2147 pługów, 158 pługów wirnikowych, 986 solarek, 348 pługopiaskarek i 121 piaskarek. Wzdłuż dróg krajowych ustawiono 1277 zasłon przeciwśnieżnych, a do dyspozycji sprzętu specjalistycznego zgromadzono 385 tys. ton soli drogowej, 120 tys. ton środków poprawiających szorstkość dróg i 5,9 tys. ton chlorku wapnia. Na działania związane z zimowym utrzymaniem zaplanowano wydatki w wysokości około 361 mln zł,czego do końca grudnia 2010 roku wykorzystanych zostanie 105 mln zł.
Mamy za sobą pierwszy tydzień zimowej akcji na drogach. Wielu kierowców zlekceważyło wcześniejsze prognozy i nie przygotowało się do zimy. Dotyczy to przede wszystkim wymiany opon na zimowe. Zatory tworzyli kierowcy ciężarówek, którzy nie stosowali się do zalecanych objazdów. Wciąż tylko nieznaczny procent kierowców w czasie intensywnych opadów śniegu korzysta z komunikacji miejskiej. Każdy liczy, że jakoś tam dojedzie i będzie miał gdzie zaparkować swój pojazd.
Przez kilka dni dojazdy do pracy oznaczały wielogodzinne oczekiwanie w korkach. Funkcjonowanie komunikacji miejskiej często utrudniały pojazdy blokujące buspasy, a nawet parkujące na torach tramwajowych. W niektórych miastach, m.in. w Krakowie, na okres zimowego kataklizmu wprowadzono możliwość bezpłatnego korzystania z komunikacji miejskiej oraz darmowych parkingów.
Duże ośrodki miejskie na likwidację skutków ataku zimy przeznaczą 7-10 proc. swoich budżetów. Większość pochłoną koszty pracy. W tym roku te wydatki będą mniejsze. Dla przykładu Warszawa, która przed rokiem wydała 101 mln zł, na ten sezon zaplanowała 95 mln zł. O 2 mln zł mniej, niż rok temu, czyli 29 mln zł, zaplanował Kraków, 25 mln zł Poznań, a 17 mln zł Wrocław. Samorządy zlecają prace zewnętrznym firmom.
Normą jest tzw. drugi standard utrzymania zimowego, który wymaga, aby 4 godz. po ustaniu opadów wszystkie główne drogi miały już czarną nawierzchnię, a pozostałe po 8-12 godz. Wszystkie pracujące na krajowych drogach pługi, piaskarki i solarki na bieżąco monitorowane są przez centralę w Warszawie. Na elektronicznych mapach każdy kilometr drogi, na której nie występują utrudnienia, oznaczany jest kolorem zielonym, odcinki z utrudnionymi warunkami jazdy – kolorem żółtym, a czarnym trasy nieprzejezdne. GDDKiA może obecnie bez opóźnień podawać komunikaty o sytuacji w kraju. Póki co sytuacja jest opanowana.
Galeria zdjęć
W aglomeracjach miejskich poważnym problemem są zaparkowane pojazdy.
Zasypane auta to jedna z głównych przeszkód uniemożliwiających działania służb drogowych.
Zalegające wzdłuż ulic zwały śniegu nie pozwalają na prawidłową pracę pługów. Z tego powodu drożność ulic jest ograniczona.
Warto mieć w wyposażeniu samochodu łańcuchy na koła. Jeżeli utkniemy w zaspie lub mamy do pokonania odcinek pokryty grubą warstwą śniegu, to z całą pewnością łańcuchy ułatwią wydostanie się z opresji.
Nie warto jednak oszczędzać i lepiej kupić sprzęt najwyższej jakości i dobrej marki.
Podczas pierwszego tygodnia zimy na polskich drogach wydarzyło się 447 wypadków, w których zginęły 34 osoby, a 450 zostało rannych. Wiele było karamboli z udziałem kilkunastu pojazdów. Najczęstszą przyczyną tych zdarzeń była śliska nawierzchnia, gęsta mgła i nadmierna prędkość.
Służby miejskie nie są w stanie na bieżąco usuwać błota pośniegowego, które często sięga do połowy kół.
Pokryta nim nawierzchnia jest wyjątkowo śliska i niebezpieczna. Zalegający wzdłuż chodników śnieg nie pozwala na prawidłowe parkowanie i kierowcy często pozostawiają auta na środku ulicy.
W tym roku służby drogowe były przygotowane do zimowej akcji
Przyczyną wielu zablokowanych tras były duże ciężarówki. Przewoźnicy lekceważą niebezpieczeństwo i nie zakładają zimowych opon ani też nie wyposażają swoich kierowców w łańcuchy śniegowe. Takie pojazdy nie są w stanie podjechać pod większe wzniesienie i na wiele godzin blokują szlaki drogowe.