W motoryzacyjnym świecie tajemnicą poliszynela było to, że nazwa nowego modelu Forda to Capri i że będzie on rodzinnym crossoverem nawiązującym do pierwowzoru z lat 70. ubiegłego wieku. Zresztą nasz redakcyjny kolega, który podczas przedpremierowego pokazu miał niepowtarzalną okazję zaznajomić się z nim bliżej, już wiele na temat tego samochodu napisał, o czym możecie przekonać się tutaj: Ford Capri powraca. Znana nazwa w nowym wydaniu.
Na oficjalną premierę auta do Londynu pojechałem nie tylko po to, by zobaczyć auto na żywo. Chciałem też poznać odpowiedź na pytanie, dlaczego Ford po raz kolejny sięga po nazwę, którą fani marki doskonale znają. Tak było w przypadku Mustanga Mach-E, niedawno w przypadku Explorera, a teraz - Capri (jest jeszcze Bronco, ale akurat on "pozostał sobą").
Nowy Ford Capri - skąd ta nazwa
Tak więc moje rozmowy z kolegami po fachu z innych krajów i z przedstawicielami Forda zeszły na tematykę aut elektrycznych i nazwę nowego modelu. Czy aby na pewno powinien nazywać się Capri? To jednak rodzinne auto, a nie jak pierwowzór sportowe, budżetowe coupe, które miało chwytać za serce. Pamiętacie, jak o nim mówili? Mustang dla Europejczyków. Może lepiej, gdyby Ford nazwał nowy model Granada, albo jeszcze lepiej – Scorpio. Mają w swoim portfolio przecież tyle historycznych nazw, które jednoznacznie kojarzą się z komfortem i rodzinnymi walorami.
A pamiętacie rok 2020? Pamiętacie, jak pokazali nowego Forda Mustanga? Jakie było oburzenie większości fanów motoryzacji, zanim do nich dotarło, że to nie nowy Mustang, a elektryczny Mustang Mach-E, który jedynie czerpie garściami z dziedzictwa tego kultowego modelu?
– pytał retorycznie jeden z dziennikarzy ze Szwecji.
No fakt – mijają właśnie 4 lata i już niewielu się oburza na elektrycznego Mustanga Mach-E, nazwa przestaje boleć nawet największych miłośników benzyny. Skoro zatem przepis się sprawdził, to dlaczego nie pójść za ciosem?
W Centrum Elektryfikacji Samochodów Forda w Kolonii właśnie ruszyła wielkoseryjna produkcja Forda Explorera, kolejnego elektrycznego modelu, który czerpie z dziedzictwa marki, nawiązując do wielkiego rodzinnego SUV-a rodem z USA. Zatem i kolejny model, a także jego nazwa – Ford Capri – nie powinna być żadną niespodzianką.
Dwie legendy w jednym miejscu
Dojeżdżam na miejsce oficjalnej prezentacji nowego Capri i już w progu wita mnie i moich kolegów po fachu pierwsza legenda. Klasyczny Ford Capri. No trudno się nie zatrzymać i nie popatrzeć na to auto. Od razu można poczuć, dlaczego ten model stał się kultowy. Aż chce się poprosić o kluczyki, by chociaż na chwilę usiąść za jego kierownicą, nie mówiąc o tym, by uruchomić silnik i pokonać nim choć parę kilometrów – poczuć to, za co tak wielu go pokochało.
Do prezentacji zostało jeszcze trochę czasu, więc spacerujemy po przygotowanej ekspozycji i znowu trafiamy na krótką wystawę o modelu Capri. Nawiązania do historii są aż nadto widoczne. Europejska wersja tego modelu produkowana była od 1969 do 1986 roku, ale także po tym czasie w głowach konstruktorów Forda wciąż świtała myśl o przywróceniu legendy. Oglądamy zatem rysunki i wizje auta z lat 1986, 1994, 2002 i 2007… Lepiej późno, niż wcale – z tą myślą wchodzimy do sali, w której za chwilę zobaczymy urzeczywistnienie ich planów.
A tutaj wita nas Eric Cantona – to właśnie ten legendarny piłkarz Manchesteru United, który po zakończeniu piłkarskiej kariery został aktorem, będzie twarzą tego modelu. Pasuje? Pasuje, a my już wiemy, skąd hasztagi #JeSuisCapri – Eric jest przecież Francuzem.
Ostatnie minuty to kolejna lekcja historii. Krótki film opowiada o dziedzictwie tego modelu, ale także o innych niepowtarzalnych konstrukcjach Forda, które odmieniły motoryzację. Capri, Mustang, Bronco – każdy z tych modeli ma aktualnie swoje nowe wcielenie. Pokazano i wprowadzono do sprzedaży w Polsce Mustanga 7. generacji, nowego Forda Bronco, w salonach jest Mustang Mach-E, a teraz przyszedł czas na Capri.
Nowy Ford Capri. Ta nazwa ma uzasadnienie
Nowy Ford Capri dumnie wjeżdża na scenę. Już jego lakier mówi o tym, że ma złamać motoryzacyjną nudę. Żółty, żywy kolor Vivid Yellow idealnie podkreśla jego muskularną sylwetkę. Rzeczywiście, chociaż auto jest 5-drzwiowym SUV-em, czy jak kto woli - crossoverem, to nie można mu odebrać nawiązań do historycznego modelu. Przedni i tylny pas świateł, a przede wszystkim charakterystyczny, stromo opadający, lekko garbaty kształt dachu w tylnej części nadwozia. Od razu czuć legendę.
Przepycham się przez tłum dziennikarzy z całego świata i zaglądam do wnętrza. Szybki rzut oka i już wiem – to przestronne auto rodzinne z ogromną przestrzenia ładunkową. Auto ma także wiele walorów stricte technicznych, które mogą mu pomóc w odniesieniu rynkowego sukcesu (raz jeszcze odsyłam po nie do tekstu Tomka).
Przywrócenie legendy otoczonej takim kultem jak Ford Capri, to wielka sprawa. Jesteśmy szczęśliwi, że nowy, w pełni elektryczny Capri jest gotów wnieść trochę szaleństwa do świata pojazdów elektrycznych i zapoznać nowe pokolenie kierowców z aurą legendarnego klasyka
- powiedział Jon Williams, Dyrektor Generalny Ford Blue i Model E w Europie.
Jasnym jest, że wykorzystanie słynnej nazwy to zagrywka marketingowa, która ma wzbudzić trochę kontrowersji, narobić szumu, zwiększyć rozpoznawalność modelu. Ale na odświeżanie słynnych nazw sprzed lat warto też spojrzeć z innej perspektywy.
W czasach, w których powstawało słynne Capri, auta coupe święciły swoje triumfy i zdobywały szczyty popularności. I świat, i rynek zmieniły się od tamtego czasu diametralnie. Dawniej producenci, chcąc zaprezentować swoje możliwości techniczne i te związane z designem, wypuszczały na rynek auta z nadwoziem coupe. Dziś słowo coupe w motoryzacyjnej nomenklaturze znaczy coś zupełnie innego. Nikogo nie dziwią SUV-y w stylu coupe czy czterodrzwiowe coupe, co kilka lat temu wydawało się oksymoronem. Te pierwsze cieszą się obecnie ponadprzeciętną popularnością, dlatego nie ma się co dziwić, że to właśnie po ten typ nadwozia sięgają producenci, chcący przypomnieć kierowcom, że mimo zupełnie innych czasów, wciąż są w stanie robić auta dające frajdę z jazdy, niesztampowe, obiektywnie ładne, praktyczne, a na dodatek - elektryczne. I właśnie taki jest nowy Ford Capri.