Polacy coraz częściej i chętniej podróżują samochodem za granicę, a jednym z popularnych kierunków wojaży jest Hiszpania. Warto poczytać o obowiązujących tam znakach drogowych. Niektórych z nich nie ma w Polsce, ale mogą budzić skojarzenia z innymi. Łatwo się w ten sposób pomylić i zapłacić niemały mandat. Chodzi m.in. o znak oznaczający obszar Strefy Niskiej Emisji (ZBE), ustanowionej w ramach Ustawy o Zmianie Klimatycznej i Transformacji Energetycznej. Do złudzenia przypomina on obowiązujący w Polsce znak A-28, który ostrzega przed żwirem na drodze. Jest na tyle podobny, że nawet inny kształt znaku i jego kolorystyka mogą nie wyprowadzić z błędu rozkojarzonego kierowcy.
Zobacz także: Władze Hiszpanii zaostrzają przepisy. Turyści mogą słono zapłacić
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoHiszpania. Kary za wjazd bez naklejki
Znak A-28 pojawia się często w miejscach, gdzie niedawno położono nową nawierzchnię albo prowadzono inne inwestycje, których pozostałością są drobne kamyki i żwir. Mogą "wystrzelić" znienacka spod kół samochodu, zwłaszcza jeśli ten szybko się porusza, co może skończyć się uszkodzeniem karoserii lub szyby. Na znaku znajduje się rysunek samochodu z czarnymi kropkami pod kołami. Bardzo podobnie wygląda znak oznaczający strefę ZBE. Po jego kształcie i kolorystyce widać jednak, że nie jest to znak ostrzegawczy, jak A-28.
Znak strefy ZBE, oznaczający zakaz wjazdu pojazdów bez odpowiedniej naklejki na szybie samochodu, możemy zobaczyć m.in. w miastach Hiszpanii. Strefy niskiej emisji obowiązują tam w miastach powyżej 50 tys. mieszkańców, a ich celem jest poprawa jakości powietrza.
Zobacz także: Jest zakaz wjazdu rowerów i hulajnóg elektrycznych. Ignorują B-9, a potem słono płacą
Jeśli zignorujemy taki znak, a nasz samochód nie ma naklejki uprawniającej do poruszania się w takiej strefie, grozi mandat do 200 euro. Bez problemów do strefy niskiej emisji mogą wjechać pojazdy z tzw. etykietą zero (elektryki i hybrydy plug-in), a także z etykietą eco (hybrydy i pojazdy zasilane LPG lub CNG spełniające normę Euro 4 lub diesle z Euro 6). Znacznie trudniej mają kierowcy samochodów z etykietami B i C, a posiadacze starszych modeli benzynowych i diesli mają w ogóle zakaz wjazdu w takie miejsca.