Szyby są jednym z najważniejszych elementów w samochodzie. Chronią pasażerów przed pędem powietrza, pochłaniają promieniowanie słoneczne, stanowią oparcie dla poduszek powietrznych oraz usztywniają nadwozie. Niestety do poważnego uszkodzenia szyby może doprowadzić kamień o średnicy kilku milimetrów.

W przypadku aut sprzed kilkunastu lat uderzenie kamienia w przednią szybę nie zawsze było opłakane w skutkach. Nawet jeżeli pojawił się odprysk, szyba była na tyle gruba, że z defektem nie znajdującym się w polu widzenia można było pokonać dziesiątki tysięcy kilometrów.

Konstruktorzy samochodów dążą do redukcji ich masy, jak również obniżenia kosztów produkcji. W efekcie elementy nadwozia - w tym szyby - z roku na rok stają się cieńsze. Odprysk na szybie nowoczesnego pojazdu zazwyczaj stanowi dla niej wyrok śmierci z odroczonym terminem wykonania. Dlaczego? Odpowiedź można poznać, oglądając uszkodzenie pod mikroskopem.

W przypadku cienkich szyb "odprysk" jest zazwyczaj ubytkiem materiału od którego promieniście rozchodzą się mikropęknięcia. Jazda po nierównościach, podjeżdżanie pod krawężniki, intensywne nagrzewanie auta zimą oraz klimatyzowanie wnętrza latem powoduje wzrost naprężeń, skutkujący dalszym pękaniem szyby.

Przednią szybę można jednak uratować, dokładnie oczyszczając uszkodzone miejsce, a następnie wypełniając je przejrzystym spoiwem. Tego typu naprawa jest mniej uciążliwa dla portfela oraz środowiska naturalnego od wymiany przedniej szyby. Jest też na tyle trwała, że firma Belron udziela na nie dożywotniej gwarancji, wymieniając całą szybę w przypadku powiększenia się naprawionego ubytku.

Wypełnianie odprysków w przedniej szybie stanowiło jedną z dyscyplin mistrzostw Best of Belron 2010. Na jej wykonanie fachowcy potrzebowali 20 minut. Po ich interwencji ślad po uderzeniu kamieniem był całkowicie przejrzysty i widoczny jedynie z odległości kilku centymetrów.

Sędziowie punktowali nie tylko tempo naprawy. Równie ważna była estetyka i stan samochodu oddawanego klientowi. Ujemne punkty przyznawano za jakiekolwiek odciski palców na karoserii, zanieczyszczenia w kabinie, a nawet zmienione ustawienia oświetlenia kabiny - stan samochodu po naprawie musiał być identyczny z zastanym przed jej rozpoczęciem. Technik nie mógł także zapomnieć o sprawdzeniu przed rozpoczęciem pracy, czy w skrzynce z narzędziami znajdują się niezbędne urządzenia oraz czy spoiwo posiada aktualną datę ważności.

Równie dużo uwagi wymagała wymiana bocznej szyby. Rywalizujący o tytuł Best of Belron musieli poradzić sobie z usunięciem tapicerki drzwi w samochodzie, z którym wielu z nich nie miało wcześniej do czynienia. Po wymianie szyby konieczne było dokładne odkurzenie wnętrza auta. Znalezienie przez sędziów jakichkolwiek odprysków szkła skutkowało wpisami w karcie oceny.

Jeszcze większe wyzwanie stanowiły wymiany przednich i tylnych szyb, na które najlepsi potrzebowali po godzinie czasu. Przed rozpoczęciem pracy zawodnicy musieli nakryć karoserię matami chroniącymi przez zarysowaniami, osłonić kierownicę i fotele folią, zdemontować plastiki osłaniające boczne słupki oraz wyciąć szybę, nie doprowadzając przy okazji do powstania rys na desce rozdzielczej lub lakierze.

Sędziowie byli bezwzględni. Bez zmrużenia oka przyznawali ujemne punkty choćby za nie sprawdzenie działania czujnika deszczu - gdyby jego defekt nie został stwierdzony przed rozpoczęciem naprawy, klient mógłby twierdzić, że defekt powstał podczas wykonywania usługi.

Do rywalizacji o tytuł Best of Belron stanęło 27 zawodników. Wyłoniono ich spośród kilkunastu tysięcy monterów szyb samochodowych w trakcie mistrzostw organizowanych w poszczególnych krajach. Polskę reprezentował Michał Niewiadomski z warszawskiego oddziału firmy Autoglass Jaan.

Sędziowe uznali, że z naprawą oraz wymianą szyb samochodowych najlepiej radzi sobie Benoit Deckers z belgijskiej firmy Carglass. Drugie miejsce zajął Mark Jackson z USA, a na najniższym stopniu podium stanął Steffen Taeterow z Niemiec.