Jest tylko kwestią czasu, kiedy jakiś doprowadzony do wściekłości kierowca czekający w korku godzinę przed bramką na autostradzie staranuje szlaban, a inni kierowcy pojadą za nim nie płacąc za przejazd.
Każdy sąd ich uniewinni, bo będą dzialali w stanie silnego wzburzenia.
Wydawało się, że niemieckie krytyczne określenie Polnische Wirtschaft, oznaczające nie polską gospodarkę, tylko polską nieudolność, już nie ma racji bytu. Niestety, ma!
Dowód – to co dzieje się np. na autostradzie A1 podczas powrotów turystów znad morza. Kolejki, kolejki, nerwy, czekanie przed bramkami po pół godziny i więcej.
Taka sytuacja to nie tylko stracony czas kierowców i ich pasażerów. To także duże zagrożenie ruchu, bo w korkach przed bramkami zestresowani kierowcy robią różne głupie rzeczy (np. cofają, zajmują pas awaryjny), a po przekroczeniu bramki chcą nadrobić stracony czas i cisną gaz do oporu.
Jaka jest rada? Tylko jedna – jak najszybciej ZLIKWIDOWAĆ WSZYSTKIE BRAMKI i wprowadzić winiety dla aut osobowych (samochody ciężarowe o dmc powyżej 3,5 tony korzystają z elektronicznego systemu poboru opłat viaTOLL).
System winiet sprawdza się doskonale w wielu krajach, m.in. u naszych południowych sąsiadów czy w Szwajcarii.
Jeśli są jakieś wątpliwości czy problemy z wprowadzeniem winiet u nas to wyślijmy nawet dużą grupę urzędników do Szwajcarii – niech będą tam nawet miesiąc, niech mieszkają w najdroższych hotelach i jedzą homary – ale niech nauczą się, jak wprowadzić winiety. I tak będzie to taniej niż kosztuje teraz.
Uczmy się też od Niemców. Ich minister transportu Alexander Dobrindt to facet z jajami. Zapowiadał przed wyborami wprowadzenie opłat za korzystanie z niemieckich dróg (nie tylko autostrad) i wprowadził. Ale z półtorarocznym wyprzedzeniem!
Opłaty będą od 2016 roku, a już dziś wszystko wiadomo: ile, za co, i jak. Każdy niemiecki kierowca dostanie winietę pocztą do domu, a obcokrajowcy będą mogli ją kupić wszędzie i bez problemów. Co ciekawe: opłaty w Niemczech będą znacznie niższe od tych, ajkie teraz obowiązują w Polsce!
Praktyczni Niemcy doszli do wniosku, że system winiet jest najtańszy do wprowadzenia i najlepszy z punktu widzenia kierowców. O bramkach nawet nie pomyśleli.
Nasz ręczny system opłat jest niewydolny. Jeden kasjer w okienku może obsłużyć maks. 120 samochodów na godzinę. Nawet gdyby ustawić 10 budek z kasjerami to i tak w sezonie będą się tworzyć korki przed bramkami.
Poza tym – koszty. Trzeba wybudować bramki, a potem zatrudnić setki osób do poboru opłat. Jedno stanowisko ręcznego poboru kosztuje miesięcznie ok. 10 tys. zł.
System elektroniczny (viaTOL – dla ciężarówekL, viaAUTO - dla osobówek) jest 3 razy szybszy od obsługi ręcznej – przepuszcza ok. 360 aut na godzinę.
Ale winiety są najszybsze, bo w ogóle nie ma bramek i tym samym korków. Proste? Proste! Ale u nas proste rozwiązania przebijają się najtrudniej.