Jeśli napęd hybrydowy kojarzy ci się wyłącznie z sadzeniem wirtualnych drzewek oraz superoszczędną jazdą, to testowane BMW może mocno zamieszać w twojej głowie.
Przy cenie nieco poniżej pół miliona złotych we wnętrzu trudno spodziewać się czegoś innego niż luksusu z najwyższej półki. Skórzana tapicerka, elektrycznie regulowane fotele z pamięcią ustawień, kamera cofania, automatycznie przyciemniające się lusterka – lista wyposażenia nie sprawi zawodu nawet miłośnikom marki BMW. Wypada jednak skomentować samą koncepcję uterenowionego coupé, bo przy tak ogromnej mocy napędu nadwozie powinno pasować do charakteru auta.
Ponieważ X6 bazuje na modelu X5, to – aby nie doznać zawodu – lepiej liczyć na ergonomię kabiny godną SUV-a niż np. sportowego kombi. Miejsca jest niezbyt wiele, do tego wysoka pozycja za mocno pochyloną kierownicą nie każdemu przypadnie do gustu. W X6 siedzi się jak w SUV-ie i nie sposób tego nie zauważyć.
407-konny motor benzynowy wspomagany jest przez dwa silniki elektryczne o mocach 91 i 86 KM. Jak to zwykle bywa w hybrydach, łączna moc układu nie jest sumą powyższych, ale i tak wynosi imponujące 485 KM. Biorąc pod uwagę to, że silniki elektryczne rozwijają maksymalny moment już od bardzo niskich obrotów, X6 powinno być prawdziwym niszczycielem asfaltu. Poniekąd nim jest, bo przyspiesza do „setki” w niecałe sześć sekund. Ale moc musi wprawiać w ruch ogromną masę – samochód waży ponad 2,5 tony – i w subiektywnym odczuciu osiągi nie wydają się aż tak imponujące, jak sugerują to liczby.
Niespodziewana łagodność charakteru X6 ma także inną przyczynę. Otóż ogromna moc nie jest wynikiem wysokoobrotowej orgii, z której słyną najmocniejsze BMW, lecz powstaje przy udziale turbosprężarki. A ta potrzebuje chwili oddechu, żeby zacząć działać. Po ujęciu i dodaniu gazu można wyczuć, jak moc silników elektrycznych lekko wciska w fotel, a dopiero po tym budzi się benzynowe V8.
Łagodność nie jest mocną stroną zawieszenia – resorowanie okazuje się wyraźnie sportowe. Za to stabilność jazdy i trzymanie się drogi oceniamy jako absolutnie wyjątkowe, oczywiście nie zapominając o SUV-owych genach X6. Co do komfortu to zauważyliśmy, że czasem podczas ostrego przyspieszania nadwozie wpada w dość dziwne drgania, jednak przeciętny użytkownik prawdopodobnie w ogóle ich nie odczuje.
Chcesz mieć X6? Przygotuj walizkę z forsą i cysternę z benzyną. Testowe spalanie potraktuj jako wariant optymistyczny.