Wyjaśnijmy sobie od razu na początku, że to nie jest normalne kombi. Podobnie jak DS nie był też normalną limuzyną. Jednak wbrew pozorom to prawdziwy samochód z czterema kołami, kierownicą oraz silnikiem, ale na pofałdowaniach każde z czterech kół tłumi nierówności za pomocą hydropneumatyki.
Przednie zawieszenie zostało tak skonstruowane, że opony zawsze całą powierzchnią przylegają do jezdni. Poza tym wszystko jedno, czy koła ustawione są prosto czy skręcone – wyrafinowany wał napędowy przenosi moment obrotowy zawsze równomiernie. Kierownica?
Tak, oczywiście, ale tylko jednoramienna, dlatego kierowca zawsze może obserwować wszystkie wskaźniki bez kłopotu. Silnik? Niespodziewanie nudny 4-cylindrowiec. DS miał jeszcze planowane 3 zawory z dwoma górnymi wałkami rozrządu i podwójnymi świecami. To wszystko w 1955 r.! A i jeszcze: tarczowe hamulce, przestronna karoseria oraz dobra aerodynamika.
Inni producenci swoje kombi projektowali według sześciu zasad: 1) wydłużony dach, 2) obniżony próg ładunkowy, 3) tylna klapa, 4) składana tylna kanapa, 5) wymyślna nazwa, 6) podwyższona cena.Konstruktorzy DS-a opętani nowymi pomysłami stworzyli coś innego. Dach? Jest, ale tym razem z metalu, a nie z tworzywa tak jak w limuzynie, zawsze w jasnoszarym kolorze i z seryjnym bagażnikiem.
Tylna klapa? Również jest, ale podzielona na dwie części – górna wnika głęboko w dach. Jej zawiasy są tak daleko do przodu przesunięte, że klapa nie wystaje poza tył pojazdu, gdy jest otwarta. Dolna część może udźwignąć ciężkie przedmioty i można ją pozostawić otwartą podczas jazdy, tak że w razie potrzeby wystarczy to do uzyskania powierzchni ładunkowej o długości 2,1 m.
Tylne siedzenia? Są, oczywiście. Po pierwsze, kładzione na płask, tak że powstaje idealnie równa powierzchnia ładunkowa. Po drugie, pod podłogą chowane są dwa dodatkowe fotele i wreszcie po trzecie – w zależności od wersji – w przestrzeni na nogi z tyłu można rozłożyć trzy dodatkowe krzesełka.
Nazwa? Tu też nie będzie łatwo! Po pierwsze Commercialle, po drugie Break i po trzecie Familiale. Ale moment, to byłoby zbyt proste! Pozostawiono więc klientów w niepewności z oznaczeniami w stylu DS 23 Break, ID 19 Break czy Break 20. Chociaż każdy z nich był kombi
z podstawowym wyposażeniem ID, układem hamulcowym DS-a oraz silnikiem DS-a. Koszty? Cennik otwierał się tanim ID 19 za 3225 DM w wersji Break (35 proc.), szlachetniejszy DS 21 kosztował tylko 800 marek więcej (6,6 proc.).
Inżynierowie francuscy są tak szaleni, że ciągle budzą się w nich nowe pomysły, dzięki którym powstają auta bezpieczne lub szybkie, komfortowe albo praktyczne.
Tymczasem Citroën D Break ma to wszystko. Wszedł na rynek w 1959 r., a więc 17 lat przed ponaddźwiękowym Concordem, 22 lata przed szybkim pociągiem TGV, no i 16 lat przed w pełni welurowymi bagażnikami Mercedesów. Szczególnie w porównaniu z nowoczesnymi, dzisiejszymi kombi Citroën D pokazuje, jak był praktycznym samochodem.
Na powierzchni 2 m3 mieścił się bagażnik o pojemności ponad 2000 litrów, nie licząc dużego schowka wygospodarowanego pod podłogą odmiany Commerciale. Nasz czerwony model D Break 20 z 1973 r. mógł udźwignąć 685 kg, a inne odmiany – nawet ponad 700 kg. Właśnie w kombi hydropneumatyczne zawieszenie miało szczególne znaczenie. Przede wszystkim zawsze zapewniało wysoki komfort jazdy. Poza tym w zależności od tego, czy beczka z winem, która miała trafić do bagażnika, stała na ziemi czy na podwyższeniu, karoserię można było podnieść lub opuścić. Ale kto by potrzebował wina, jeśli może podróżować tym samochodem?
Przecież to także odpręża, daje radość i sprawia, że człowiek ma w sobie więcej energii. Podczas startu na zimno nasza dama unosi się dostojnie – najpierw tył, a następnie przód. Miękko kołysze biodrami i toczy się przez miasto.
Tymczasem monsieur cieszy się prowadzeniem i patrzy na przednie błotniki przez panoramiczną szybę rozciągniętą szeroko pomiędzy cienkimi słupkami dachowymi niczym telewizor Full-HD. Auto tak dobrze trzyma się drogi, że zachęca do dynamicznej jazdy. Niestety, powyżej 100 km/h samochód staje się zbyt głośny. W Breake’u zawodowstwo musi być w harmonii z przyjemnością – tak przynajmniej mówił prospekt z 1968 r. Dzisiaj nazywa się to Work-Life-Balance, czyli równowagą pomiędzy życiem prywatnym a zawodowym. Czy w takim razie Break to jest jeszcze kombi czy już terapeuta?
Plusy/Minusy
Ogromne kombi, które komfortowo przepływa przez wyboje. Widoczność jak w kabriolecie, a do tego żywotne silniki. Break okazuje się nieprzyjemnie głośny podczas szybkiej jazdy. Przyczepić można się jeszcze do wspomagania kierownicy oraz półautomatycznej skrzyni. Modele bez wspomagania i z tradycyjnym pedałem sprzęgła mają mniej skomplikowaną technikę, a więc są tańsze do odrestaurowania. Obawy
o hydropneumatykę? Spokojnie, najważniejsze części są trwałe i rzadko zawodzą – dotyczy to zwłaszcza modeli po 1966 r. Uszczelki są tanie i można je łatwo wymienić. Uważać trzeba na rdzę. Korozja dotyczy przede wszystkim tylnej części pojazdu, a najgorzej wyglądają blachy pod bocznymi szybami. Przed kupnem warto zdemontować nadkola, co jest bardzo prostym zabiegiem. nczęści zamienne Niejeden kierowca youngtimera ma więcej stresu o dostępność części zamiennych niż właściciele modeli DS oraz ID. Większość można dostać bez trudu
i to w dobrej jakości. Niektóre specyficzne podzespoły dla kombi, np. chromowane elementy dachu, znajdzie się wyłącznie używane. nsytuacja rynkowa Niestety, niewiele kombi przetrwało do dzisiaj – większość już jest zniszczona.
W Polsce znalezienie takiego modelu jest prawie niemożliwe . Jeżeli już gdzieś wypatrzymy taki samochód, to Break oraz Familiale mają znacznie wyższe ceny od limuzyny. Koszty zakupu w Niemczech zaczynają się od około 4500 euro za model ID 19 w niezbyt dobrym stanie i dochodzą do 15 tys. euro za dobrze utrzymany egzemplarz ID 20.
Nienagannie utrzymana odmiana DS 23 Familiale może kosztować nawet 40 tys. euro. npolecamy Z racji niewielu aut znalezienie każdej odmiany będzie gratką, ale warto pamiętać, że wszystkie egzemplarze z gaźnikowymi silnikami okazują się niezawodne (auta z Holandii mają często gaz). W kombi wersje z wtryskiem były tylko jako prototypy. W odmianie Break dobrze mieć przynajmniej 90-konną wersję.
Hydropneumatyka potrzebuje mniej troski jeżeli samochód został wyprodukowany w 1966 r. lub później, a więc ma już zielony płyn LHM. W wersji Familiale oparcie tylnego siedzenia nie jest kładzione. Jednak najważniejsze, by korzystać z usług warsztatu, który jest dobrze obeznany w serwisowaniu modeli D, ID oraz DS.
O takie miejsca najlepiej pytać innych właścicieli tych samochodów.
Historia
W 1955 r. Citroën pokazał model DS, a rok później – odmianę ID. W 1958 r. pojawiło się kombi w wersjach: Commerciale – 5-osobowa, Break – 7-osobowa oraz Familiale z 8 miejscami. W roku 1960 zadebiutował kabriolet. Ponieważ czerwony płyn hydrauliczny LHM ulegał rozwarstwieniu, w 1964 r. zaczęto używać bezbarwnego oleju LHS 2. Okazało się jednak, że ten chłonie wodę, dlatego zaczęły korodować przewody.
W roku 1965 wprowadzono silniki nowej generacjii zaczęto stosować wskaźnik zużycia okładzin hamulcowyc h. W 1966 r. nowe silniki trafiły też do ID, a poza tym w zawieszeniu pojawił się zielony płyn LHM. Rok później zadebiutował model z nowym przodem, w którym wykorzystano podwójne reflektory zintegrowane pod wspólnym kloszem.
Od 1971 r. w modelu DS na życzenie można było mieć 5-biegową skrzynię manualną lub 3-biegową automatyczną. W tym samym roku zakończono produkcję kabrioletu. Latem 1975 r. z taśm produkcyjnych zjechał ostatni model D. Łącznie powstało ok. 1 456 000 aut, w tym 94 044 kombi.