Po GM-ie także Ford ma kłopoty w Ameryce Północnej i zdecydował się wezwać do serwisu ponad milion swoich samochodów. W Europie akcja ma dotyczyć pojedynczych sztuk pojazdów (ich właściciele otrzymają pisemne zawiadomienia).

Początkowo koncern ogłosił w USA, że akcja przywoławcza ma dotyczyć tylko modeli Escape, Mercury Mariner i Explorer, gdzie mogą występować problemy z układem kierowniczym. Później okazało się, że także właściciele innych modeli będą musieli odwiedzić warsztaty. Kontroli pod względem korozji wymaga 200 tys. Taurusów (w USA i w Kanadzie). W 85 tys. pojazdów Fusion, Milan, Zephyr i MKZ ślizgające się maty pod nogami kierowcy mogą doprowadzić do zablokowania pedałów.

W zeszłych tygodniach i miesiącach także inni producenci byli zmuszeni do masowego wzywania swoich pojazdów do warsztatów. GM zaprosił do serwisów właścicieli kilku milionów aut z powodu różnych usterek, w kwietniu za sprawą wadliwych elementów przy prowadnicach foteli i problemów z punktami mocującymi kolumny kierownicze Toyota wezwała do serwisów ponad 6 mln aut.