Segment małych aut klasy SUV przeżywa prawdziwy rozkwit. Jeszcze w tym roku na rynku pojawią się kolejne modele: Kuga, Koleos, XC60. Nowe konstrukcje są doskonalsze pod każdym względem: bardziej funkcjonalne, komfortowe, ze sprawniejszym napędem 4x4. Czy wobec tego stare auta przestały budzić zainteresowanie? Kilkuletnie SUV-y z naszego porównania(teraz każdy z nich ma już następcę) kuszą nie tylko techniką, ale też ceną. Na 5-latka wystarczy około 40 tys. zł.Pod względem wygody czy funkcjonalności opisywane auta są od obecnych generacji skromniejsze, ale nie znaczy, że dużo gorsze. Ich następcy stają się więksi (np. RAV4 2. generacji ma długość 4,2 m, obecny - już 4,4 m), a powiększanie gabarytów nie każdemu odpowiada. Bardzo przestronna jest Honda. W drugim rzędzie siedzeń można tu podróżować naprawdę wygodnie. Najmniej miejsca na tylnej kanapie spodziewajmy się w Toyocie. To "zasługa" skromnego rozstawu osi. Obiektywnie patrząc, jeśli z tyłu przewidujemy tylko 2 dzieci, nie będzie problemów. Do ciekawostek zaliczymy przesuwaną kanapę tylną (wszystkie auta japońskie). Honda pomiędzy przednimi fotelami ma składany stolik, zaś podłogę bagażnika przekształcić możemy w prawdziwy stół piknikowy. X-Trail zaskakuje nie tylko dużą ilością schowków w kokpicie, lecz także awangardowymi zegarami. Pod względem możliwości przewozowych również bryluje CR-V. X-Trail ma wysoko umieszczoną krawędź załadunku, za to korzystamy z praktycznej, unoszonej do góry klapy. W przesuwaniu bagaży pomaga twarda podłoga, ale trochę tu dużo plastiku. Jeep nie wypada źle, jest ciaśniejszy od Hondy, ale już np. tylną kanapą "rywalizuje" z Toyotą.Zainteresowanie skierowaliśmy na silniki benzynowe. W pogoni za dieslami często zatracamy zdrowy rozsądek - nie zapominajmy, że obecne jednostki wysokoprężne są drogie w serwisowaniu (wiedzą to np. posiadacze RAV-ów, którzy wymieniali koło zamachowe...). W zawodach "na kropelce" najlepiej radzi sobie X-Trail (7,2 l), najgorzej Honda (litr więcej). Podróż na pełnym gazie kosztuje dużo drożej - teraz najlepsza jest Honda, z której udało się "wycisnąć" 15,0 l, zaś najgorszy Nissan (prawie 20 l na "setkę")! Średnia 10,5-12 l jest akceptowalna. Najprzyjemniej można podróżować Hondą, ale wymaga to wysokich obrotów. Najgorszą dynamikę zapewnia Cherokee (silnik 2.4!). Choć ma wysoki moment obrotowy mocno przegrywa elastycznością. Lepiej sprawdza się tu motor 3.7 (ale pali dużo więcej).Japońskie samochody mają niezależne zawieszenie wszystkich kół. Jeep z tyłu korzysta ze sztywnego mostu ze sprężynami. Pod względem komfortu jazdy najlepiej wypada Honda. Ale miękka charakterystyka zawieszenia skutkuje wyraźnymi przechyłami. Nissan i Toyota są sztywniejsze. Jeep jeździ nieco mniej komfortowo, ale można go zaakceptować. Każde z aut ma inny układ napędu 4x4. Cherokee 2.4 korzysta z systemu Command-Trac, czyli sztywno dołączanej przedniej osi (czasem można spotkać Selec-Trac - międzyosiowy dyferencjał). Czysto mechaniczne rozwiązanie jest dobre do terenu, ale obniża bezpieczeństwo na asfalcie. Ambitny system - centralny mechanizm różnicowy - stosuje Toyota. Zrezygnowano z możliwości jego całkowitej blokady, więc w terenie liczyć trzeba na sprzęgło wiskotyczne. Nissan ma sprzęgło wielotarczowe sterowane elektromagnesem. Kierowca wybiera tryb pracy (tylko napęd przedniej osi, automatycznie dopędzane koła tylne lub blokada sprzęgła). Sprzęgło działa szybko i skutecznie, ale trudno wymagać dużej wytrzymałości w terenie. Najgorsze rozwiązanie stosuje Honda: dopędzaniem tylnych kół steruje zespół dwóch pomp hydraulicznych (gdy powstaje różnica prędkości pomiędzy przednią a tylną osią włączają się do akcji). Działa on z wyraźnym opóźnieniem i łatwo się zakopać.Najlepsze walory terenowe ma Jeep. To zasługa prostego napędu z reduktorem, sztywnej tylnej osi odpornej na uszkodzenia i dobrze ukształtowanego nadwozia. Przeszkadza mizerny prześwit (185 mm), ale możemy poszukać na rynku zestawu do lekkiego podniesienia zawieszenia. Nie można zapominać, że rozpatrujemy seryjne auta - Jeep nie jest przeprawówką i jego walory oceniamy w konfrontacji z konkurentami.Mało usterek jest rzeczywiście powtarzalnych. W Nissanie dokuczają drobne luzy w zawieszeniu (stabilizator, wahacze), łatwo też zerwać kable od czujników ABS-u. Wyciągają się łańcuchy rozrządu (wymiana 2000 zł). Egzemplarze z początku produkcji miały wadliwe oprogramowanie komputera, co prowadziło do... zużycia gładzi cylindrów. Problemy z elektroniką (paląca się kontrolka Check Engine) dotykają też Toyoty - trzeba przeprogramować komputer. Mechanicy do wymiany kwalifikują czasem podporę tylnego dyferencjału (700 zł). W Hondzie zużywają się łączniki stabilizatorów, a obsady kolumn resorujących trzeba często dokręcać. Wymiany domagają się też zwrotnice. Punkt newralgiczny Cherokee? Sworznie dolnych wahaczy, które wymieniać trzeba nawet co 50 tys. km.PodsumowanieUżywane SUV-y w dalszym ciągu są godne uwagi. Okazują się praktyczne i wygodne, a na dodatek w miarę tanie w eksploatacji (bez względu na markę - "amerykanin" dorównuje tu "japończykom"). Ale jeśli myślimy o regularnych wypadach w teren wybór jest tylko jeden: Jeep Cherokee. Niestety za to trzeba pogodzić się z kilkoma uciążliwościami: mniej komfortowym zachowaniem na asfalcie, gorszą funkcjonalnością wnętrza i dołączanym "na sztywno" przednim napędem. Kolejny raz przekonujemy się jak trudno o udane kompromisy...Nasi konkurenci pokazują również, że czasem warto spojrzeć na silniki benzynowe: są dynamiczne i wcale nie takie paliwożerne. Jeśli jeździmy nie za dużo, bilans finansowy może wyjść niekorzystny dla diesli.
Jeep Cherokee, Nissan X-Trail, Honda CR-V i Toyota RAV4 - Konkurencyjne SUV-y z silnikami benzynowymi
Wielu osobom terenówka, jakiej by nie była klasy, kojarzy się z silnikiem wysokoprężnym. Jak wypadają benzynowe jednostki zamontowane w małych SUV-ach? Który z nich okaże się mistrzem terenu?