Od chwili, gdy Carl Benz opatentował w 1886 roku pierwszy pojazd, który zasługiwał na miano samochodu, rozpoczął się prawdziwy wyścig konstruktorów i przemysłowców.

Przyświecał im jeden cel: szybko, szybciej, najszybciej

Pionierskie lata motoryzacji obfitowały w liczne próby bicia rekordów prędkości. Belgijski kierowca Camille Jenatzy, znany w całej Europie jako „Le Diable Rouge” (czerwony diabeł), swój pseudonim zawdzięczał nie tylko rudej brodzie, lecz także niespokojnemu temperamentowi i agresywnemu sposobowi prowadzenia pojazdów.

W 1899 roku Jenatzy jako pierwszy kierowca na świecie pokonał barierę 100 km/h, jadąc elektrycznym samochodem La Jamais Contente. Następnym celem wielu producentów była granica 200 km/h, jednak próby kończyły się fiaskiem.

Przez lata firma Carla Benza stała nieco na uboczu w wyścigu o rekordy

Sportowa aktywność ograniczała się do budowy samochodów biorących udział w wyścigach grand prix, odpowiednikach dzisiejszej F1. Wizja stworzenia najszybszego samochodu świata była jednak zbyt silną pokusą. W 1908 roku Fritz Erle, konstruktor z firmy Benz & Cie. w Mannheim, rozpoczął prace nad supersamochodem, zdolnymosiągnąć 200 km/h.

Na początku XX wieku większość wyczynowych bolidów konstruowano według zasady: „moc z pojemności”. Erle nakazał rozwiercić istniejący już czterocylindrowy silnik Benza Grand Prix z 15 do 21,5 litra pojemności skokowej, dzięki czemu uzyskał moc 184 KM przy 1500 obr./min. P

o pewnym czasie i wielu próbach udało się osiągnąć 200 KM przy 1600 obr./min. Silnik ważył aż 407 kg i wydawał przerażający dźwięk, który kojarzył się z grzmotem piorunów.

W tym czasie zbudowano: odpowiednio mocną ramę nośną, nadwozie w kształcie cygara oraz pozostałe mechanizmy Blitzen- Benza (błyskawicznego Benza).

Kierowca sam sterował przyspieszeniem zapłonu

Hamulce zainstalowano tylko przy kołach tylnej osi. W połowie 1909 roku superpojazd był gotów do testów. W sierpniu Fritz Erle zasiadł za kierownicą auta i pokonał kilometr w ciągu 22,6 s, czyli z prędkością ok. 160 km/h.

Nowy pojazd był szybki, jednak nie wystarczyło to do pobicia rekordu. Gdy dopracowano instalację zapłonową i inne elementy, Blitzen-Benz osiągał już niemal 200 km/h. W 1909 r. była to prędkość nieosiągalna nawet dla najszybszych samolotów myśliwskich, a cięższe aeroplany latały z prędkością 130-150 km/h.

Już podczas pierwszego startu Blitzen-Benza w Brukseli Victor Hemery pokonał wszystkich rywali. 9 listopada 1909 roku na nowym torze Brooklands Hemery przejechał kilometr ze startu lotnego z prędkością 202,7 km/h, czym pobił rekordustanowiony przez firmę Darracq.

Na przełomie lat 1909/10 przebudowano tylną część nadwozia, kryjącą 73-litrowy zbiornik paliwa

Blitzen-Benz z karoserią w kształcie pocisku karabinowego trafił do USA. 17 marca 1910 r. Barney Oldfield na Daytona Beach na Florydzie osiągnął prędkość 211,97 km/h.

Nowojorski diler Benza – Ernie Moross – polecił ozdobić nadwozie napisem „Lightning Benz”, angielskim odpowiednikiem oryginalnej nazwy. Prawą stronę długiej maski nadal jednak zdobił tradycyjny orzeł cesarski.

Bolid był wystawiany w wielu miastach USA jako główna atrakcja wielkiego show promującego firmę Benz. 23 kwietnia 1911 roku były kierowca firmy Buick, Bob Burman, na odcinku kilometra ze startu lotnego na Daytona Beach osiągnął prędkość 228,1 km/h.

Był to światowy rekord, który pobito dopiero 8 lat później. Do 1913 roku trwał zorganizowany przez Morossa megashow w iście amerykańskim stylu. W tym czasie pojemność silników samochodów wyścigowych ograniczono do 7,4 litra.

Drugi z sześciu egzemplarzy Blitzen-Benza zbudowano w 1910 r

Nosił numer 6257. W październiku 1910 roku zwyciężył górski wyścig w Gaillon (Francja). Trafił również do USA, gdzie wraz z pierwszym Blitzen-Benzem brał udział w pokazach i wyścigach organizowanych przez Morossa.

Trzeci z bolidów (numer seryjny 9141) opuścił halę montażową w Mannheim w 1912 r. Jeździł nim angielski przedstawiciel Benza i utalentowany kierowca wyścigowy Liguard C. „Cupid” Hornsted.

Blitzen-Benzy brały udział w różnych wyścigach jeszcze na początku lat 20. XX wieku. Do 1913 roku zbudowano kolejne trzy egzemplarze. Jeden z nich (numer 13 280) miał czteromiejscowe nadwozie na ramie przedłużonej o 400 mm.

Po licznych zmianach właścicieli i wielu perypetiach z sześciu aut ocalały tylko dwa. Jedno można oglądać w zbiorach Mercedes-Benz Museum w Stuttgarcie.

Drugie jest ozdobą prywatnej kolekcji w USA. Historia Blitzen-Benza miała zaskakujący epilog w 1990 r. Wówczas koncern Daimler-Benz sprzedał firmie Subaru prawo do legendarnej nazwy.

Nosi ją do dziś limitowana seria modelu Legacy z mocniejszymi silnikami, które jednak są cichsze od monstrualnej jednostki napędowej bolidu z Mannheim.