W 2011 roku Mazda pokazała w Tokio koncept Mazda Takeri. Motoryzacyjny świat popatrzył, zachwycił się i pewnie pomyślał: „No dobra, koncept jak koncept. Zobaczymy, co z niego zostanie w aucie seryjnym”. Gdy prawie rok później zaprezentowano nową Mazdę 6, zaskoczenie było duże – nie licząc klamek zewnętrznych i wąskich reflektorów, samochód wygląda tak jak Takeri.
Sportowa elegancja Mazdy 6 budzi emocje
Charakterystyczny grill i reflektory znamy już z SUV-a Mazdy CX-5, ale w Mazdzie 6, za sprawą trochę innych proporcji i rozmiarów, robią jeszcze większe wrażenie. Opadająca linia dachu czyni z auta jedno z ładniejszych kombi na rynku (Mazda nazywa je nawet Sport Kombi), choć z pewnością nie największych. Z myślą o europejskich klientach firma zdecydowała się zbudować rodzinny pojazd o bardziej niż limuzyna kompaktowych wymiarach – samochód jest o 8 cm krótszy od sedana, ma też o 7 cm mniejszy rozstaw osi. Na papierze wygląda to nieco zaskakująco, ale nie zauważyliśmy, by podczas normalnej eksploatacji mierzące 4,8 m długości auto miało problem z pomieszczeniem 5 pasażerów i ich bagażu.
Przy normalnym położeniu kanapy bagażnik Mazdy 6 ma 522 l pojemności. Pociągnięcie małych dźwigni po bokach spowoduje automatyczne złożenie tylnych siedzeń –Japończycy nazywają ten system karakuri, co oznacza urządzenie mechaniczne służące do zaskoczenia kogoś lub do... żartu. No cóż, nie udało się nas zaskoczyć, ponieważ nowa „szóstka” nie jest pierwszym autem Mazdy korzystającym z tego rozwiązania, ale przyznajemy, że karakuri niezmiennie nam się podoba, nie tylko ze względu na nazwę. Maksymalna pojemność kufra to 1663 litry (po złożeniu kanapy powstaje płaska powierzchnia), a długość bagażnika – 1,87 m. Nie jest to rekord w klasie, ale też Mazda 6 nie ma się czego wstydzić.
Wsiadamy do środka i tu nie odczuwamy już takiego zaskoczenia, jak podczas oglądania Mazdy 6 z zewnątrz. Deska rozdzielcza jest niemalże identyczna z tą w CX-5. W stosunku do SUV-a ujednolicono kolorystykę podświetlenia, dzięki czemu kokpit wygląda harmonijnie. Dotykowy ekran nawigacji i audio można obsługiwać też przyciskami przy wyświetlaczu oraz pokrętłem o dumnej nazwie Human Machine Interface na centralnym tunelu – prosto i intuicyjnie.
Przednie fotele są dość głęboko wyprofilowane – nawet w trakcie zdecydowanych manewrów kierowca i pasażer siedzą pewnie na swoich miejscach. W testowanej wersji SkyEnergy przednie siedzenia mają mechaniczną regulację – elektryka jest zarezerwowana dla topowej odmiany SkyPassion.
Mazda 6 silnik i skrzynia biegów
Najładniejsza nawet stylistyka na nic się nie zda, jeśli nie idzie za nią przyjemność z jazdy. Nasza testowa „szóstka” była wyposażona w 2-litrową jednostkę (165 KM) z 6-stopniowym „automatem”. Takie zestawienie najbardziej spodoba się tym kierowcom, którzy w samochodzie nie szukają mocnych wrażeń. Nie chcemy przez to powiedzieć, że 2-litrowa „szóstka” jest autem mało dynamicznym – mocne wciśnięcie gazu spowoduje kick-down i silnik chętnie zabierze się do pracy. Najprzyjemniej jednak jeździ się Mazdą w środkowym zakresie obrotów. Widać wtedy wyraźnie, że inżynierowie firmy wiele uwagi poświęcili wyciszeniu wnętrza.
Jak oszczędna jest Mazda 6?
Miłym zaskoczeniem było dla nas spalanie – duże auto, benzynowy silnik i automatyczna skrzynia nie zawsze muszą oznaczać wysokie zużycie paliwa. W naszym teście w ruchu miejskim „szóstka” spaliła 8,9 l/100 km – obniżenie masy auta w stosunku do poprzedniczki (o ok. 80 kg), system start-stop oraz bezpośredni wtrysk i wysoki stopień sprężania zrobiły swoje.
Pod względem prowadzenia nie możemy oprzeć się wrażeniu, że zawieszenie Mazdy bez trudu poradziłoby sobie ze znacznie mocniejszym silnikiem. Resorowanie jest sprężyste (ale nie za twarde), a układ kierowniczy – precyzyjny i z właściwą siłą wspomagany. Szkoda tylko, że średnica zawracania wynosi aż 11,8 m – niektóre parkingowe manewry trzeba wykonywać na dwa razy. Na plus zaliczamy Maździe nowoczesne systemy bezpieczeństwa wspomagające kierowcę (m.in. monitorowanie „martwych pól” lusterek oraz automatyczne hamowanie do prędkości 40 km/h). Wszystko działa bez zarzutu – sprawdziliśmy!
Mazda 6 auto Made in Japan
Produkowana w Japonii Mazda 6 nie jest tanią propozycją – za podobnie wyposażony samochód europejscy konkurenci żądają o kilka tysięcy złotych mniej, ale już Toyota czy Honda są na podobnym poziomie cenowym.
Kombi w cenie sedana – dzięki temu zabiegowi klienci będą musieli się dobrze zastanowić, jakiego auta potrzebują, bo aspekt różnic cenowych został wyeliminowany. I choć kombi jest mniejsze od limuzyny, nie można powiedzieć, że jest małe.Nowa Mazda 6 zrobiła na mnie wrażenie dopracowanego auta, a niskie średnie spalanie silnika benzynowego, nawet wyposażonego w „automat”, sprawiło, że droższy diesel wydaje się propozycją dla naprawdę bardzo dużo jeżdżących kierowców.