O co chodzi z tym EGO? To nowy tryb jazdy jaki Lamborghini zafundowało kierowcom Aventadora S. Pozwala na osobiste dostosowanie ustawień superauta, dzięki czemu jeszcze bardziej możemy zbliżyć się do natury włoskiego potwora. W gruncie rzeczy to po prostu chwyt marketingowy wykonany z włoską finezją. EGO brzmi lepiej niż Individual, prawda?

Nowe Lamborghini Aventador S to jednak nie tylko facelifting stylistyczny i tryb EGO. Superauto zostało wyposażone we wzbogacony pakiet aerodynamiczny, system czterech kół skrętnych (po raz pierwszy w historii w produkcyjnej wersji Lambo), aktywne zawieszenie i zmodernizowany napęd na cztery koła.

Pod maską przybyło kilka kucyków. Fantastyczny silnik V12 o pojemności 6,5 litra rozwija 740 KM (40 KM więcej niż dotychczas) oraz 690 Nm. Motor współpracuje z siedmiobiegową, dwusprzęgłową skrzynią automatyczną, której charakterystyka uległa zmianie (do tej pory była bardzo narowista i chwilami wręcz nieprzyjemna w jeździe). Przyspieszenie od 0 do 100 km/h wynosi 2.9 sekundy, a wskazówka prędkościomierza dobija do 350 km/h.

Jeśli myślicie o roztrzaskaniu świnki-skarbonki i zakupie Aventadora S, zastanówcie się czy uzbieraliście ok. 1 500 000 zł. A teraz zapraszamy do obejrzenia wideo. Posłuchajcie jak on brzmi...